Joanna Wojtko: Od Barei po Orwella - SE pogadajmy

"Ścierkę mi wyrwał, moje narzędzie pracy. To złodziej jest… I pijak, bo każdy pijak to złodziej". Za takie teksty kochamy kultowe filmy o przeszłości. Gdy jednak nadal zabierają narzędzia pracy i tworzą lepsze absurdy niż u Barei, a wszystko to w najwyższej lidze żużlowej, śmieszniej już nie będzie. Raczej bliżej Orwella.

Joanna Wojtko
Joanna Wojtko

Zapewniam, że o żużlu rzecz piszę. Nie tym dla kobiet, choć też o nierównościach będzie. Zmusiła mnie rzeczywistość do przebrnięcia przez aktualny Regulamin Organizacyjny Rozgrywek DMP. Wszystko przez Prima Aprilis. Skutecznie zażartowałam, że jako żużlowa amatorka treningi zaczynam, a że ludzie nie lubią być dłużni… Nie uwierzyłam w interesujące nowinki regulaminowe. Zwracam honor, niewiarygodne, a jednak to nie był żart. Cóż zatem w regulaminie stoi?

"Rozdział 4 Oprawa meczu Art. 11. Zawodnicy drużyny ubrani są obowiązkowo w jednakowe kombinezony." No mała rzecz, a cieszy. Dobrze, że Wiesław Jaguś nie startuje w jednej drużynie z Rafałem Dobruckim - jednakowe kombinezony byłyby sporym utrudnieniem. Powiecie, że się czepiam, a wiadomo o co chodzi. Jakoś jednak zadbano, by szczegółowo opisać przebieg prezentacji drużyn - łącznie z kolejnością ustawienia zawodników. Ale może się czepiam, są lepsze kawałki. Taki artykuł 15 dotyczy sędziego zawodów. Dokładniej to: sędzia dokonuje odbioru toru w określonym czasie, współpracuje z TV w zakresie tempa zawodów i… ma zakaz palenia tytoniu w trakcie meczu. Ciekawostka, że nie wspominają o innych używkach. Chyba inne można?

Nieco smutniej dla dzieciaków. Tu wspomnę piosenkę Kabaretu Starszych Panów: "W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz. Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się, ale strasznie nudzą się w deszcz…". Oj, kochani, będzie ciężko, bo mamy art. 9 ust. "3. Należy zapewnić, aby niemożliwe było przemieszczanie się publiczności przez strefę bezpieczeństwa w czasie trwania zawodów, także podczas przerw pomiędzy biegami." (wytłuszczenie autor). To już jest koniec dla dzieci nudzących się podczas przerw "polewaczkowych”. Żadnych podbiegów do bandy na małą fontannę - to musiał wymyślić jakiś pedagog. No cóż, nie wszyscy lubią dzieci. Z dobrych wiadomości wyczytałam w regulaminie, że pokazy pirotechniczne są dozwolone. Zatem dzieciaki lepiej rozpalać, niż gasić- to brzmi jak przykazanie animatora kultury (czytaj: dawny KaOwiec, jak u Piwowskiego w Rejsie).

U Barei ("Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”) słyszeliśmy: "Ścierkę mi wyrwał, moje narzędzie pracy. (…)To złodziej jest (…) I pijak, bo każdy pijak to złodziej.” Dziś już tak nie krzyknę, ale chęć była niemała. W Regulaminie Organizacyjnym Rozgrywek DMP "ścierkę” mediom wyrwali. Było już głośno o fotoreporterach - ich załatwił art. 20. Przypomnę, że pierwszy punkt tego artykułu brzmi: "Podczas meczów zabrania się przebywania fotoreporterów na płycie wewnątrz toru.” Jest jednak małe "ale”, czyli punkt drugi mówiący - co wolno wojewodzie, to nie… innym. Czyli, że owszem nie mogą, ale mogą. Wybrani, bo: "SE lub klub ma prawo wydać zgodę na przebywanie na płycie wewnątrz toru lub w parku maszyn podczas zawodów fotoreporterowi wykonującemu czynności dla potrzeb SE lub klubu.” A mnie to się wydawało, że fotoreporterzy robią zdjęcia, by zamieścić je w mediach, przez co informacja tekstowa przyciąga czytelnika obrazem. Idąc dalej wpływa to na reklamę dyscypliny, a to zdaje się jest potrzeba i SE, i klubów. Ale, co ja tam wiem…

Wreszcie doszłam do niby-żartu regulaminowego. SE ktoś umyślił, że nie zobaczycie już zdjęć łez czy wściekłości przegranych, nie poczytacie, jak się tłumaczą pechowcy. Chyba, że w mediach popracują sprinterzy, co po konferencji dogonią pozostałych zawodników. Otóż Art. 7. mówi o konferencji, że mają być tam zawodnicy określeni i trenerzy - nic nowego, prawda? Problemowy jest ust. 2: "Fotoreporterzy i prasa mają wstęp do parku maszyn po zawodach po spełnieniu łącznie dwóch warunków:
1) motocykle zostały zwolnione przez sędziego zawodów,
2) odbyła się konferencja prasowa, o której mowa w ust. 1.”

Łączne spełnienie warunków oznacza, że zawodnicy, którzy nie biorą udziału w konferencji, zwijają sprzęt i zmykają w drogę. Czas jest dla zawodników bardzo istotny, różne ligi, potrzeba odpoczynku. Często zatem medialna obsługa pomeczowa to praca dla dwóch dziennikarzy - jeden na konferencji, drugi, w tym samym czasie, w parkingu. To ważna praca - dla wszystkich, czyli kibiców, zawodników, klubu, sponsorów, dla całej dyscypliny. News, który wszędzie jest taki sam - czyli materiały z konferencji, to nuda i samoograniczenie żużla. Więcej zebranego materiału dziennikarskiego, to szansa na więcej informacji w mediach.

No tak, zapomniałabym - jest przecież magia szklanego ekranu. Telewizja nie ma takich ograniczeń. Wiwat równy dostęp do informacji! Przypomniał mi się Folwark zwierzęcy: "Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”. Wspaniały ten Orwell, też kochał motocykle.

Ps. Grupa dziennikarzy zastanawiała się już nad formami protestu, może zbojkotować pierwszą konferencję w sezonie? Pewnie branży zabraknie solidarności… A! Art.7.2 dotyczy przecież "tylko” fotoreporterów i prasy, zatem radiowcy i media elektroniczne mają wstęp do parku maszyn. Obyśmy się nie zdziwili…

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×