Zastal odpowiada ekipie ze stolicy - relacja z meczu Polonia 2011 Warszawa - Intermarche Zastal Zielona Góra

Koszykarze Intermarche Zastalu Zielona Góra pokazali charakter i po wysokiej porażce poniesionej w pierwszym meczu II rundy play-off, w niedzielę zrewanżowali się warszawskiej Polonii 2011. Do wyłonienia zwycięzcy w drugiej półfinałowej potyczce, potrzebna była dogrywka.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Przez większą część pierwszej kwarty, przewagę miała drużyna Polonii. Po trzech minutach gry był wynik 7:3, a kolejne trzy minuty później warszawianie mieli już tylko jedno "oczko" przewagi (15:14). To co w sobotniej potyczce, zielonogórzanom nie wychodziło (rzuty za trzy), w tym meczu funkcjonowało już lepiej, gdyż Zastal do gospodarzy zbliżył się na jeden punkt właśnie po celnych trafieniach zza linii 6,25 Jarosława Kalinowskiego i Łukasza Wiśniewskiego.

Początek drugich dwudziestu minut meczu należał do warszawskiego teamu. Podopieczni Mladena Starcevica dzięki szybkim i składnym akcjom, w połowie drugiej kwarty prowadzili 39:28. "Zastalowcy" jednak nie odpuszczali i wierzyli w odrobienie strat. Po trafieniu za trzy Łukasza Wilczka, zielonogórzan od ekipy z Warszawy dzieliło już tylko siedem punktów (43:36).

Rozgrywający Zastalu swoim trafieniem z obwodu dał swoim kolegom z drużyny sygnał do gonienia przeciwnika. Ale rywal ze stolicy znów uciekł. "Poloniści" zdobyli trzy ostatnie punkty w pierwszej połowie i trzy pierwsze w trzeciej kwarcie. To dało im prowadzenie 49:36. Zielonogórski zespół mimo silnego ciosu od warszawian nie "położył" się na parkiecie i ponownie zaczął zmniejszać straty. Od stanu 58:48, przyjezdni zdobyli pięć "oczek" z rzędu, doprowadzając do rezultatu 58:53. Następnie dobry moment miał Grzegorz Taberski, który trafił za trzy i wykorzystał dwa rzuty osobiste. Po punktach popularnego "Tabera", Polonia prowadziła zaledwie dwoma punktami (60:58). Zielonogórzanie byli "w gazie" i wreszcie większość ich akcji kończyło się powodzeniem. Na przerwę przed ostatnią odsłoną to właśnie podopieczni Tomasza Herkta schodzili z zaliczką (60:62).

Czwarta "ćwiartka" to już istna "nerwówka". "Zastalowcy" kilka razy wyszli na 6-punktowe prowadzenie, ale Polonia potrafiła skutecznie niwelować te straty. Na minutę i 37-sekund przed końcem meczu na tablicy świetlnej widniał wynik 67:73. Gospodarze przy tym stanie trafili zza linii 6,25 i było 70:73. Piłka należała do Zastalu, ale rzut Sławomira Olszewskiego został zablokowany. W ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry, do kosza zielonogórzan znów wpadła "trójka" i rezultat 73:73 obu drużynom przyniósł dogrywkę.

Dodatkową część spotkania dobrze rozpoczęła ekipa Zastalu, która w połowie dogrywki prowadziła 83:77. Zielonogórscy gracze następnie mieli przewagi 85:80 i 87:83, ale miejscowi zawsze niwelowali straty do dwóch "oczek" (83:85 i 85:87). Przy tym drugim stanie (85:87), kiedy do końca potyczki pozostawały trzy sekundy, zawodnicy trenera Starcevica zdecydowali się faulować. Zastal wykorzystał dwa rzuty osobiste, a nawet gdyby Polonia jeszcze trafiła za trzy, to i tak triumf powędrowałby do Winnego Grodu. Mecz zakończył się wynikiem 85:89.

Stan rywalizacji wynosi 1:1. Następne spotkania odbędą się w Zielonej Górze 25 i 26 kwietnia.

Polonia 2011 Warszawa - Intermarche Zastal Zielona Góra 85:89 (27:20, 19:16, 14:26, 13:11, dog. 12:16)

Polonia 2011: Karwowski 25, Berisha 19, Bartosz 8, Śnieg 4, Mokros 2 - Pamuła 12, Lewandowski 9, Pełka 3, Kolowca 2, Jankowski 1

Intermarche Zastal: Kalinowski 25, Wiekiera 12, Wiśniewski 12, Chodkiewicz 11, Ł. Wilczek 9 - M. Wilczek 9, Olszewski 5, Taberski 5, Wróbel 1, Sarzało.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×