Byki zwyciężają Jazzmanów

Walczące o awans do rozgrywek play off Chicago Bulls odniosło minionej nocy niezwykle cenną wygraną. Podopieczni Jima Boylana pokonali przed własną publicznością Utah Jazz, przerywając tym samym serię 5 kolejnych wygranych koszykarzy z Salt Lake City. Tymczasem na szczyt Konferencji Zachodniej powróciło Los Angeles Lakers, które nie dało szans Toronto Raptors, głównie dzięki 34 punktom Kobe'ego Bryanta.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Po słabym początku sezonu i niedawnej wymianie z Cleveland Cavaliers, Chicago Bulls dali pierwszy sygnał, że nie zrezygnują łatwo z walki o play off. Wczoraj zawieszony w prawach zawodnika został Chris Duhon, lecz nie przeszkodziło to Bykom w ograniu faworyzowanej Utah Jazz. Najlepszy mecz od czasu zmiany klubu rozegrał Drew Gooden, który na swoim koncie zapisał 24 punkty i 10 zbiórek. Kluczowa dla losów gry okazała się druga kwarta wygrana przez gospodarzy różnicą 11 punktów. Po przerwie sytuacja nie uległa zmianie a rękę na pulsie trzymał Ben Gordon (19 punktów), którego celne trójki na przełomie trzeciej i czwartej kwarty pozwoliły utrzymać prowadzenie. Byki legitymują się obecnie takim samym bilansem jak New Jersey Nets (26-38) i znajdują się tuż za plecami Atlanty Hawks, która okupuje ostatnie miejsce premiowanie awansem do play off.

Jeziorowcy uporali się z Raptorkami, dzięki czemu znów znajdują się na szczycie konferencji. Jednak utrzymać się w czubie będzie niezwykle trudno, bowiem podopieczni Phila Jacksona rozpoczynają serię spotkań z drużynami ze ścisłej ligowej czołówki - New Orleans, Utah, Dallas i Houston. - Będzie ciężko. Te zespoły są naprawdę świetne, więc nie będą to łatwe mecze - mówił Kobe Bryant, który był jednym z autorów wygranej nad Toronto. Lider Lakers zapisał na swoim koncie 34 punkty, 7 zbiórek i 7 asyst, w tym 10 "oczek" w ostatnich 8,5 minutach gry. Wtedy to gospodarze włączyli piąty bieg i wypracowali największe prowadzenie w meczu - 97:86. Kluczem do wygranej okazała się rewelacyjna dyspozycja w rzutach za trzy punkty - 15/32! Przybysze z Kanady mimo porażki wciąż znajdują się na 5 miejscu Konferencji Wschodniej i mimo braku w składzie Chrisa Bosha powinni zakwalifikować się do rozgrywek play off.

Po serii spotkań z silnymi zespołami Phoenix Suns wreszcie mogli odetchnąć. Słońca urządziły sobie we własnej hali ostrą strzelaninę pokonując Niedźwiadki z Memphis 132:111. Mecz został już rozstrzygnięty w pierwszej połowie, kiedy to gospodarze osiągnęli ponad 30-punktowe prowadzenie. Dla koszykarzy z Phoenix to drugie kolejne zwycięstwo i dopiero pierwszy taki przypadek od czasu pozyskania Shaquille'a O'Neala z Miami Heat. Minionej nocy to jednak jego kolega ze strefy podkoszowej Amare Stoudemire był postrachem rywali - 29 punktów i 13 zbiórek. - Wciąż mamy przed sobą dużo pracy. Nie powinniśmy cieszyć się z tej wygranej aż tak bardzo, choć widoczna jest w naszej grze poprawa. Zaczyna być widoczny progres a jeśli nasza pewność będzie wzrastała, to będziemy grali lepiej - mówił po meczu rozgrywający Phoenix Steve Nash. Dla Memphis, którzy przegrali 8 kolejne spotkanie z Suns, najwięcej punktów uzbierał Rudy Gay - 20.


Wyniki ligi NBA

Washington Wizards ? Milwaukee Bucks 105:97
(A. Jamison 23, N. Young 22, B. Haywood 15 ? M. Redd 26, C. Villanueva 24 (16 zb), A. Bogut 23 (12 zb))

Indiana Pacers ? Seattle Supersonics 114:107
(M. Dunleavy 32, D. Granger 23, T. Murphy 19 ? K. Durant 27, J. Green 15, N. Collison 15)

Minnesota Timberwolves ? Portland Trail Blazers 96:103
(A. Jefferson 20 (10 zb), R. McCants 18, R. Gomes 16 ? B. Roy 27, L. Aldridge 20, M. Webster 13)

Chicago Bulls ? Utah Jazz 108:96
(D. Gooden 24 (10 zb), B. Gordon 19, L. Deng 14 ? M. Okur 22 (18 zb), D. Williams 20 (10 as), R. Brewer 14)

Phoenix Suns ? Memphis Grizzlies 132:111
(A. Stoudemire 29 (13 zb), R. Bell 20, G. Giricek 18 ? R. Gay 20, D. Milicic 12, M. Miller 12)

Los Angeles Lakers ? Toronto Raptors 117:108
(K. Bryant 34, L. Odom 20, D. Fisher 18 ? T.J. Ford 28, A. Parker 21, R. Nesterovic 18)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×