Koniec Fabiańskiego w Arsenalu?

Kapitalny występ Hiszpana Manuela Almunii w środowym starciu na Old Trafford z Manchesterem United, grzebie szanse Łukasza Fabiańskiego na wywalczenie sobie miejsca w jedenastce "Kanonierów" - czytamy w Gazecie Wyborczej.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

To nie John O'Shea, strzelec jedynej bramki w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem United a Arsenalem Londyn, lecz golkiper gości Manuel Almunia był prawdziwym bohaterem środowego wieczoru na Old Trafford. To dzięki hiszpańskiemu bramkarzowi, Arsenal nadal pozostaje w grze.

Znakomity występ Hiszpana, to fatalna informacja dla jego zmiennika Łukasza Fabiańskiego. Niedawno, gdy Almunia był kontuzjowany, Fabiański zastępował go w bramce "Kanonierów" ze zmiennym szczęściem. Zawalił meczu w półfinale Pucharu Anglii ale później zrehabilitował się w szalonym meczu z Liverpool'em, mimo że wpuścił cztery bramki.

Manuel Almunia tymczasem uratował swój zespół przed wysoką porażka i tylko dzięki niemu, Arsenal ma jeszcze szanse w rewanżu odwrócić losy rywalizacji na swoją korzyść. 32-letni golkiper z Hiszpanii dopiero w tak późnym wieku stał się gwiazdą Arsenalu. Zważywszy jednak na to, że bramkarze zazwyczaj później niż piłkarze z pola kończą kariery, to Łukasz Fabiański na swoją szansę może poczekać jeszcze bardzo bardzo długo.

Doskonałym przykładem na to jest inny polski bramkarz, który jest rezerwowym i to w zespole, który rywalizuje z Arsenalem w półfinale Ligi Mistrzów. To Tomasz Kuszczak z Manchesteru United, który również czeka i nie może się doczekać swojej szansy na wskoczenie do pierwszej jedenastki "Czerwonych Diabłów", bowiem Edwin Van Der Sar mimo zaawansowanego już wieku, nadal jest w rewelacyjnej formie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×