Robert Miśkowiak: Udowodnić, że w Gnieźnie wydarzył się wypadek przy pracy

Robert Miśkowiak jest pełen optymizmu przed niedzielnym meczem Klubu Motorowego z RKM-em ROW Rybnik. Były mistrz świata chce zrehabilitować się za nieudany występ w Gnieźnie, gdzie zawiódł, podobnie jak cały ostrowski zespół.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

- Przygotowujemy się intensywnie do niedzielnego meczu. Trenujemy ciężko, testujemy motocykle, wyciągamy wnioski - mówił po czwartkowym treningu Robert Miśkowiak. - Patrzę optymistycznie na to spotkanie. Mamy przewagę swojego toru. Każdy z naszych zawodników wie, jak jechać na swoim torze i powinniśmy sobie poradzić - dodaje.

Robert Miśkowiak w dwóch pierwszych meczach sezonu należał do liderów ostrowskiej drużyny. W trzeciej kolejce jednak spisał się słabo. Teraz chce zmazać plamę z wyjazdowego meczu ze Startem. - Na pewno chcę się zrehabilitować przed ostrowską publicznością za nieudany występ w Gnieźnie. Chciałbym pokazać, że słaby mecz w poprzedniej kolejce był wypadkiem przy pracy. Na ostrowskim torze czuję się bardzo dobrze. Oby szczęście dopisało naszym zawodnikom, a wtedy kibice będą wychodzić zadowoleni ze stadionu - mówi "Misiek", który podczas czwartkowego treningu prezentował się z bardzo dobrej strony. - Faktycznie, mnie również wydaje się, że byłem szybki. Wiadomo, że trening jest po to, by testować pewne ustawienia motocykla. Próbowałem trochę innych ustawień, tak by nie kombinować już podczas zawodów. Przetestowałem to na treningu. Zmieniliśmy trochę ustawienia i było gorzej. Wróciliśmy więc do poprzednich parametrów. Czwartkowy trening był więc bardzo pożyteczny. Czegoś nowego się nauczyłem i wierzę, że będzie dobrze w niedzielnym meczu - kończy 26-letni żużlowiec Klubu Motorowego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×