Właściciel Steauy: Golański ma grać, bo Ogăraru powróci do Ajaksu

W drugiej połowie kwietnia Steaua Bukareszt podjęła przed własną publicznością CFR 1907 Cluj. Spotkanie to zakończyło się remisem 1:1, co uznano w stołecznym klubie za porażkę. Wówczas właściciel bukaresztańskiego zespołu nie był zadowolony szczególnie z George Ogăraru.

Wojciech Święch
Wojciech Święch

Biznesmen Gigi Becali stwierdził, że prawy obrońca wypożyczony z Ajaksu Amsterdam do Steauy jest leniwy. Jednak jedna z nieoficjalnych stron klubu przeprowadziła ankietę wśród kibiców, którzy orzekli, iż wolą w składzie Ogăraru niż naszego rodaka.

Ostatnio w prasie pojawiła się informacja, że Becali zamierza wpłynąć osobistą rozmową na trenera Mariusa Lăcătuşa, aby ten dał szansę Golańskiemu. Trzeba przy tym wspomnieć, iż szkoleniowiec jest ojcem chrzestnym dzieci Ogăraru. W związku z tym padały sugestie, że z tego powodu na prawej obronie występuje rumuński gracz.

Jednak w piątek Golański zagrał w całym meczu ligowym przed własną publicznością przeciwko Oţelulowi Galaţi (w 78. minucie nasz rodak otrzymał żółtą kartkę). Drużyna z Bukaresztu odniosła pewne zwycięstwo w stosunku 5:0 i wszystko wskazuje na to, iż Golański będzie podstawowym piłkarzem swojego zespołu w pozostałych meczach rundy wiosennej.

- Paweł musi grać, gdyż Ogăraru powraca do Ajaksu. Chodzi tutaj o pieniądze i o nie toczy się stawka. Jeśli nawet bym się do tego nie mieszał, nie może dochodzić do takich rzeczy. Ogăraru jest wartościowym zawodnikiem, ale Golański nie jest gorszy od niego, więc lepiej żeby grał Polak - powiedział Becali.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×