Siedem bramek

Siedem bramek - tyle muszą odrobić piłkarze ręczni Interferii Zagłębia Lubin, aby awansować do finału Pucharu Polski. - Będzie to zadanie trudne, ale na pewno nie niemożliwe do zrealizowania - mówi skrzydłowy lubińskiej drużyny Tomasz Kozłowski.

Łukasz Lemanik
Łukasz Lemanik

Pierwszy mecz półfinałowy, rozegrany w ubiegłą środę w Płocku, należał do gospodarzy. Lubinianie przez pierwsze 20 minut dotrzymywali kroku "Nafciarzom", jednak później gospodarze przejęli inicjatywę i wygrali pewnie 31:24. - Popełniliśmy kilka błędów, które skwapliwie wykorzystał nasz przeciwnik i uzyskał dość wysokie prowadzenie. Gospodarze zagrali bardzo rozsądnie, płynnie i konsekwentnie przez całe spotkanie i stąd taki, a nie inny wynik - ocenia pierwsze spotkanie trener mistrzów Polski Jerzy Szafraniec. - Siedem bramek jest dużą zaliczką przed rewanżem i będzie bardzo trudno ją odrobić. Nie mniej jednak postaramy się na naszym boisku na którym nie przegraliśmy od kilkunastu miesięcy - dodaje szkoleniowiec lubińskiej drużyny.

Zawodnicy Interferii zdają sobie sprawę, że odrobić siedmiobramkową stratę z Płocka będzie niezwykle trudno, jednak nie zamierzają składać broni - Do póki piłka w grze nie ma przegranych - przytacza znane sportowe porzekadło Tomasz Kozłowski. - Wyjdziemy na parkiet zdeterminowani i zrobimy wszystko, aby te siedem bramek odrobić. Będzie to zadanie trudne, ale na pewno nie niemożliwe do zrealizowania - dodaje skrzydłowy Interferii Zagłębia Lubin.

Początek meczu o godzinie 18:30. Wstęp WOLNY.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×