Damian Seweryn: Zabrakło ostatniego podania

Spotkanie Ruchu z Piastem odbywało się w temperaturze przypominającej warunki panujące w... piekarniku. Nic dziwnego, że z każdą minutą piłkarze obu drużyn opadali z sił. Wszystko co ciekawe zdarzyło w pierwszej części lub też zaraz po zmianie stron.

Michał Piegza
Michał Piegza

W pierwszej części gry najwięcej zagrożenia, że strony Piasta groziło chorzowianom m.in. ze strony prawego pomocnika Damiana Seweryna. Gracz gości kilka razy urwał się Tomaszowi Brzyskiemu i stworzył zagrożenie pod bramką chorzowian. - Dokładnie dwa razy mu uciekłem - wylicza zawodnik z Gliwic. Piłkarz Piasta miał jednak trochę ułatwione zadanie, bo w przeciwieństwie do skrajnych pomocników gospodarzy miał więcej miejsca i mógł się rozpędzić z piłką. Przed przerwą Seweryn dwukrotnie wpadł w piłką w pole karne, ale... - Zabrakło ostatniego, dobrego podania do partnera - żałował pomocnik beniaminka ekstraklasy.

Po spotkaniu Damian Seweryn nie narzekał jednak zbytnio na podział punktów. Piłkarz nie ukrywał, że remis to był główny cel Piastunek w niedzielnym pojedynku. - W pewnym stopniu jesteśmy zadowoleni z punktu, bo po pierwsze Ruch nas nie przeskakuje w tabeli, a w przypadku porażki tak się mogło stać. Po drugie, oddalamy się od dołu tabeli, czyli Górnika, Cracovii i Arki - ocenił zawodnik. - Gdybyśmy wygrali z Niebieskimi to na 99 procent zapewnilibyśmy sobie utrzymanie. Jednak nie udało nam się to i musimy się cieszyć z podziału punktów - powiedział na koniec piłkarz Piasta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×