Giro: Di Luca w różowej koszulce, Dolomity zawężają grono faworytów

Drugie z rzędu zwycięstwo etapowe dałoby Danilo Di Luce (Lpr) jeszcze większą przewagę nad rywalami po pięciu etapach. Nie do zatrzymania na górskim finiszu w Alpe di Siusi był jednak w środę Denis Mienszow (Rabobank). Peleton znów prowadził Sylwester Szmyd (Liquigas).

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Rosjanin wystrzelił z trzeciej pozycji, kontrując na 300 m przed metą atak Carlosa Sastre (Cervélo). Drugi był Di Luca, który założył różową koszulkę (a potem zieloną), a trzeci jadący w niej dotąd Thomas Lövkvist (Columbia). Na finiszu spotkali się trzej byli zwycięzcy wielkich tourów. Z rywalizacji wypadli raczej ci, którzy tempa na podjeździe na metę nie wytrzymali: Lance Armstrong (Astana) i, to wielki zawód gospodarzy, Damiano Cunego (Lampre).

31-letni Denis Nikołajewicz Mienszow ubiegłoroczną edycję Giro zakończył na ósmej pozycji. Rok wcześniej po raz drugi w karierze wygrał wyścig Dookoła Hiszpanii. Z tym krajem jest mocno związany: występował tam od początku kariery, 2000 roku, a na co dzień mieszka w Pampelunie. Był już najlepszym młodym zawodnikiem Tour de France, tuż za podium ukończył poprzednią jego edycję. W środę dołączył do panteonu zawodników wybitnych: takich, którzy wygrali etapy we wszystkich wielkich tourach.

Urodzony w Orle lider holenderskiego Rabobanku odniósł drugie zwycięstwo w sezonie. Poprzednio triumfował w klasyfikacji generalnej wyścigu Dookoła Murcii, oczywiście w "swojej" Hiszpanii. W Giro na stulecie już pokazał, że jest mocny i będzie się liczył w walce do końca. Na razie traci 50 s do Di Luki.

Cunego odpadł?

Z 3,29 min. straty w klasyfikacji generalnej już w połowie pierwszego tygodnia rywalizacji bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę Cunego, szukający 50. zwycięstwa w karierze człowiek, który w 2004 roku pokonał w Giro swojego lidera i w wieku zaledwie 22 lat wygrał narodowy wyścig Italii. Na prawie 25-kilometrowym podjeździe na metę kapitan Lampre nie wytrzymał tempa narzuconego przez Szmyda, swojego byłego gregario.

Bydgoszczanin drugi dzień z rzędu jechał na czele wspinającego się peletonu, mając za sobą obu najważniejszych ludzi w swojej ekipie: Ivana Basso i Franka Pellizottiego. Gdy Szmyd stanął na pedałach, z ogona czołowej grupy odpadł Armstrong, a potem jadący z pierwszym numerem startowym Stefano Garzelli (Acqua&Sapone), król Giro edycji 2000.

Niespodzianką w grupie siedmiu zawodników, którzy wspólnie przejechali bramkę na kilometr przed metą, był Chris Horner (Astana), który asystował swojemu liderowi, Levi Leipheimerowi. W tej czołówce najpewniej znajdował się zawodnik, którzy założy różową koszulkę na podium w Rzymie.

Szwed Lövkvist, ten, który wyjechał z San Martino di Castrozza w najcenniejszym trykocie, mimo trudności zdołał utrzymać się w przodzie, dzięki czemu spadł tylko na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej (5 s straty do Di Luki), założył białą koszulkę najlepszego młodzieżowca i może teraz bez ciężaru wspomagać swojego lidera, Michaela Rogersa, który traci do nowego lidera już 36 s.

Na czwartej pozycji siedzi Leipheimer, a za nim są Mienszow, Basso, Sastre, Horner i Pellizotti. Faworyci przyjmują pozycje już na początku wyścigu. Bo etap piąty miał wprowadzić zmiany do "generalki" i tak zrobił.

Szmyd prowadzi liderów

Scenariusz drugiego z górskich etapów, dokładnie w stulecie pierwszej edycji Giro, był przewidywalny: znajdująca się już po 9 km jazdy premia górska Passo Rolle stała się miejscem odłączenia od peletonu odjazdu.

Aż do podnóża drugiego i finałowego ze wzniesień droga prowadziła w dół i grupa siedmiu zawodników utrzymywała przewagę nad pościgiem. W ucieczkę zabrali się: Włosi Eros Capecchi (Fuji-Servetto), Francesco Gavazzi (Lampre), Daniele Pietropolli (Lpr), Kolumbijczyk Jose Serpa (Diquigiovanni) i jego partner, Wenezuelczyk Carlos Ochoa, a także Francuz Thomas Voeckler (Bouygues Telecom) i ex mistrz Włoch Giovanni Visconti (ISD), którzy dołączyli do tej grupy jeszcze podczas premierowej wspinaczki, którą wygrał Ochoa.

Lotny finisz na ostatnim niepnącym się w górę odcinku trasy wygrał natomiast Voeckler przed Pietropollim. Peleton był wtedy 2,30 min. w tyle. Nawet Serpa nie był potem w stanie obronić się przed pościgiem Liquigas, w którym pierwsze skrzypce grał Szmyd.

Ucieczka została zneutralizowana na 10 km przed metą. Przy nachyleniu 9 proc. grupa, od której odpadali kolejni zawodnicy, jechała ze średnią prędkością 15 km/h. Szybko z marzeniami pożegnał się Armstrong, z którym zostało trzech ludzi.

Gdy Szmyd zostawił na czele Basso, a zwycięzcy Giro sprzed trzech lat do ucha zaczął krzyczeć półnagi jegomość z oślimi uszami i wypisanym na brzuchu: "Nie jestem szalony", a na plecach "Tylko takim wysokim osiołkiem", wydawało się, że wkrótce ktoś przypuści atak. Tak się nie stało, a to stworzyło szansę na niesamowity finisz Mienszowowi.

Brawa dla byłego kolarza górskiego Frederika Kessiakoffa (Fuji-Servetto), który w pierwszym wielkim tourze zmieścił się w etapowej "dziesiątce". Szmyd dotarł na metę na 50. pozycji, ponad 5 min. za Mienszowem. 90. lokata Bartosza Huzarskiego (ISD).


92. edycja Giro d'Italia
5. etap: San Martino di Castrozza - Alpe di Siusi, 125 km
środa, 13 maja 2009
wyniki:

1. Denis Mienszow (Rosja, Rabobank) 3:15,24 godz. (śr. 38,382 km/h)
2. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) + 2 s
3. Thomas Lövkvist (Szwecja, Columbia-Highroad) + 5
4. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) ten sam czas
5. Levi Leipheimer (USA, Astana) + 9
6. Christopher Horner (USA, Astana) ten sam czas
7. Carlos Sastre (Hiszpania, Cervelo) + 19
8. David Arroyo (Hiszpania, Caisse d'Epargne) + 22
9. Michael Rogers (Australia, Columbia-Highroad)
10. Fredrik Kessiakoff (Szwecja, Fuji-Servetto) obaj ten sam czas
...
50. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 5,13 min.
90. Bartosz Huzarski (ISD) + 12,46

klasyfikacja generalna (po 5/21 etapów):

1. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) 16:20,44 godz.
2. Thomas Lövkvist (Szwecja, Columbia-Highroad) + 5 s
3. Michael Rogers (Australia, Columbia-Highroad) + 36
4. Levi Leipheimer (USA, Astana) + 43
5. Denis Mienszow (Rosja, Rabobank) + 50
6. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) + 1,06 min.
7. Carlos Sastre (Hiszpania, Cervelo) + 1,16
8. Christopher Horner (USA, Astana) + 1,17
9. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas) + 1,27
10. David Arroyo (Hiszpania, Caisse d'Epargne) + 1,41
...
49. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 9,52 min.
97. Bartosz Huzarski (ISD) + 26,29

program:

czwartek, 14 maja: Bressanone/Brixen - Mayrhofen, 248 km
piątek, 15 maja: Innsbruck - Chiavenna, 244 km
sobota, 16 maja: Morbegno - Bergamo, 209 km
niedziela, 17 maja: Milano Show 100, 165 km
wtorek, 19 maja: Cuneo - Pinerolo, 262 km
środa, 20 maja: Turyn - Arenzano, 214 km
czwartek, 21 maja: Sestri Levante - Riomaggiore (jazda indywidualna na czas), 60.6 km
piątek, 22 maja: Lido di Camaiore - Florencja, 176 km
sobota, 23 maja: Campi Bisenzio - Bologna, 172 km
niedziela, 24 maja: Forlì - Faenza, 161 km
poniedziałek, 25 maja: Pergola - Monte Petrano, 237 km
środa, 27 maja: Chieti - Blockhaus, 77.5 km
czwartek, 28 maja: Sulmona - Benevento, 182 km
piątek, 29 maja: Avellino - Wezuwiusz, 164 km
sobota, 30 maja: Neapol - Anagni, 203 km
niedziela, 31 maja: Rzym (jazda indywidualna na czas), 14.4 km

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×