Gwiazdozbiór przy Roosevelta nie pomógł Górnikowi

Wiele ikon zabrzańskiego i polskiego futbolu można było spotkać na trybunach stadiony przy ulicy Roosevelta przy okazji sobotniej potyczki Górnika Zabrze z Polonią Warszawa. Arcyważne dla obu ekip spotkanie ściągnęło na trybuny 18 tysięcy fanów, a wśród nich zasiedli m.in. legendarni zawodnicy lat świetności Górnika Stanisław Oślizło, Jan Banaś i Andrzej Szarmach, a także ci z nieco bliższej przeszłości klubu z Zabrza, Jacek Wiśniewski i Piotr Jegor. Na tym jednak nie koniec piłkarskich gwiazd. Na trybunach zabrzańskiego stadionu można było też spotkać reprezentanta Polski, Ireneusza Jelenia.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Presja towarzysząca sobotniej batalii Górnika Zabrze z Polonią Warszawa była wszechobecna. Obie drużyny w ostatniej kolejce grały o kluczowe w skali całego sezonu trzy punkty, które zabrzanom zapewniłyby utrzymanie w ekstraklasie, a warszawianie otrzymaliby przepustkę do europejskich pucharów. Na piłkarską ucztę w Zabrzu ściągnęło więc wiele ważnych osobistości nie tylko sportu. W loży honorowej zasiadła m.in. prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik, a nieopodal niej można było spotkać także reprezentantów Polski Łukasza Piszczka z Herty Berlin i Ireneusza Jelenia z AJ Auxerre.

Nie zabrakło też gwiazd Górnika. Na stadionie pojawili się m.in. legendarny obrońca zabrzan, Stanisław Oślizło, a także świetni przed laty gracze zabrzańskiej linii ofensywnej Jan Banaś i Andrzej Szarmach. Miejsca wśród sympatyków Trójkolorowych zajęli także dwaj zawodnicy górniczej drużyny z ostatnich lat, słynący ze świetnych strzałów z dystansu Piotr Jegor i ulubieniec zabrzańskiej publiczności Jacek Wiśniewski. Niestety ani prezydent miasta, ani reprezentanci Polski, ani legendarne gwiazdy zabrzan nie przyniosły Górnikowi szczęścia. W przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry do siatki Górnika trafił Daniel Mąka, pozbawiając śląską drużynę wszelkich nadziei na utrzymanie w ekstraklasie.

Te i tak były niewielkie, gdyż bacząc na wyniki innych spotkań Górnika przed degradacją do pierwszej ligi mogło uratować tylko zwycięstwo, gdyż drużyny bezpośrednio rywalizujące z zabrzańską drużyną o ligowy byt zdobyły bardzo cenne punkty. Nie bez powodu atmosfera po końcowym gwizdku sędziego była bardzo gorąca. Zawodnicy Górnika ze łzami rozczarowania szybko czmychnęli do szatni, wprowadzając tym w szał zabrzańską publikę, której liczna grupa wdarła się na murawę i wdała się w przepychanki ze służbami ochrony.
Atmosferę nieco ochłodził spiker spotkania i armatka wodna, jaka wjechała na murawę stadionu.

Chwilę później po agresji nie było już śladu, a rozsierdzonych kibiców uspokoili prezes Górnika, Jędrzej Jędrych, który zapewnił, że klub nie zmienia swoich planów rozwojowych i prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik, która podkreśliła, że w Zabrzu niebawem ruszą prace związane z budową nowego stadionu. Na zakończenie na murawę wyszli także zawodnicy i rzucili w trybuny koszulki meczowe Górnika. Ich mizerne, czerwone od łez i wstydu twarze wzbudziły współczucie u kibiców i ci sami fani, którzy szturmowali kilka chwil wcześniej na szatnię drużyny zapewniali okrzykami, że nawet w pierwszej lidze Górnik będzie dla nich całym życiem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×