Historyczny sukces - PGE Turów w Final Eight!

Debiutujący w Pucharze ULEB koszykarze PGE Turowa Zgorzelec awansowali do turnieju finałowego tych elitarnych rozgrywek! We wtorkowym meczu rewanżowym z BC Kijów przegrali w Libercu 58:67, ale całą rywalizację wygrali trzema punktami!

Damian Chodkiewicz
Damian Chodkiewicz

W pierwszym meczu Turów pokonał w Kijowie mistrza Ukrainy i 71:59 i ta 12 punktowa przewaga zadecydował o końcowym sukcesie wicemistrza Polski. W turnieju finałowym w Turynie koszykarze ze Zgorzelca zmierzą się najpierw z Dynamem Moskwa (10 kwietnia).

Mecz miał zupełnie inny przebieg niż ten sprzed tygodnia. Od pierwszych minut widać było niezwykłą determinację zespołu z Kijowa, który szybko osiągnął prowadzenie 4:0, a na domiar złego dla PGE Turowa - już w drugiej minucie urazu doznał Andres Rodriguez. Slobodan Ljubotina, David Logan i Thomas Kelati zdobyli kilka punktów, jednak tym samym odpowiedzieli Marcus Faison, Pooh Jeter oraz Ryan Stack, a konsekwentnie grający w ataku i niezwykle szczelnie w obronie gracze z Ukrainy natychmiast osiągnęli ośmiopunktową przewagę (19:11). Trójkę z faulem oraz chwilę później dwa wolne trafił Logan i zgorzelczanie w końcu zaczęli grać na miarę swoich możliwości, dzięki czemu zdobyli siedem punktów, nie tracąc przy tym ani jednego.

Później znakomicie w obronie przeciwko Jeterowi grał Rodriguez, a gospodarze w końcu wyszli na prowadzenie, z którego - jak się po chwili okazało - zbyt długo się nie nacieszyli. Nacisk na rozgrywającego BC Kijów był jak najbardziej wskazany, co utrudniło gościom grę w ataku, ale podopieczni Tomo Mahoricia w niebywały sposób wybronili jednak kilka akcji, m.in. trzykrotnie z rzędu blokując rzuty strzelców ze Zgorzelca i doprowadzili do remisu po 31. W końcowych minutach kwarty w niebywałej sytuacji, z niemal ośmiu metrów trafił Artur Drozdov i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 36:34, jednak kapitalnie rozegrana ostatnia akcja i celna trójka Vjeko Petrovicia pozwoliła gospodarzom prowadzić do przerwy 37:36.

Tuż po zmianie stron ponownie urazu doznał Rodriguez i Portorykańczyk już drugi raz w tym meczu musiał opuścić boisko. Pooh Jeter, o dziwo, miał mniejsze problemy z defensorem Petroviciem, niż z rozgrywającym PGE Turowa i szalał na boisku. To właśnie dzięki punktom Amerykanina, wspomaganego przez Faisona i Drozdova, BC Kijów zbudował przewagę w wysokości pięciu punktów.

Po przerwie zupełnie zatrzymany został David Logan, który w drugich dwudziestu minutach zdobył zaledwie trzy punkty, ale na każdym kroku był przynajmniej podwajany. Wicemistrzowie Ukrainy poszli za ciosem i już po chwili prowadzili 58:47. PGE Turów miał ogromne problemy ze skonstruowaniem akcji, które, z powodu nacisku w defensywie, wydłużały się i często nie przynosiły korzyści. Goście nadawali ton grze i kontrolowali wynik spotkania, by odrobić dwunastopunktową stratę z pierwszego meczu.

Na nieco ponad minutę przed końcem BC Kijów prowadził 64:56, a trener Tomo Mahorić poprosił o przerwę na żądanie. Ekipa wicemistrzów Polski wybroniła jednak akcję gości, ale w akcji pod przeciwnym koszem Slobodan Ljubotina został zablokowany. W odpowiedzi piłkę w swoje ręce po raz kolejny wziął Jeter i trafił za trzy. Końcowe minuty stawały się coraz bardziej nerwowe, a David Logan, pod presją obrony, zdecydował się na samodzielną akcję i trafił spod kosza. Ostatnią piłkę mieli goście, ale Manuchar Markoishvili spudłował za trzy i to zgorzelczanie awansowali do Final Eight Pucharu ULEB.

- Moi zawodnicy pozostawili serce na boisku - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Saso Filipovski. - Byliśmy bardzo zdenerwowani, bowiem zdawaliśmy sobie sprawę z rangi tego meczu i ciężko było grać z kontuzjowanym Rodriguezem, który dwukrotnie doznał urazu, ale Andres pokazał, że jest wielkim człowiekiem o wielkim sercu i dał z siebie wszystko, by pomóc zespołowi - dodawał trener PGE Turowa.

- Moje uczucia po tym spotkaniu są rozdarte. Z jednej strony jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej gry i postawy swoich zawodników, szczególnie po takiej porażce w pierwszym meczu, ale z drugiej strony jestem smutny, bo byliśmy tak blisko, ale nie udało nam się awansować do kolejnej rundy - mówił smutny po meczu Tomo Mahorić, szkoleniowiec BC Kijów.

PGE Turów Zgorzelec - BC Kijów 58:67 (18:21, 19:15, 8:16, 13:15)

PGE Turów: Logan 15, Kelati 13, Rodriguez 9, Scekić 6, Drobnjak 5, Petrović 5, Witka 3, Ljubotina 2.

BC Kijów: Jeter 19, Maravić 15, Drozdov 10, Faison 9, Stack 6, Davis 4, Markoiszwili 4, Krstić 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×