Adam Topolski: Drugoligowcy także potrafią grać w piłkę

Przekonywujące zwycięstwo w ostatniej kolejce nad Motorem Lublin pozwala gorzowianom z optymizmem podejść do barażowego pojedynku. Jednak szkoleniowiec GKP przestrzega przed zbytnią pewnością siebie, ponieważ drugoligowcy potrafią napsuć krwi nawet najlepszym.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

GKP przebyło bardzo długą i ciężką drogę, aby walczyć o pozostanie w pierwszej lidze. Gorzowianie nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już od niedzieli solidnie przygotowują się do wtorkowego pojedynku. - Moi chłopcy na pewno są naładowani po zwycięstwie nad Motorem. Już we wcześniejszym meczach powinniśmy zapewnić sobie przynajmniej baraże. Wydaje mi się, że dopiero w ostatnim spotkaniu nasz zespół w stu procentach wypalił. To jest zespół rozwojowy, grupa młodych piłkarzy jak na polskie warunki. Jeśli wniesiemy się na swoje wyżyny, to można spodziewać się sporych emocji w tych meczach barażowych. W sobotę trochę odetchnęliśmy, lecz już w niedziele ruszyliśmy z przygotowaniami do spotkania. Do wtorku nie ma za dużo czasu na odpoczynek. Odkąd jestem trenerem, mój zespół bardzo profesjonalnie podchodził do każdego pojedynku. Należy pamiętać, że zespoły drugoligowe także potrafią grać w piłkę - skomentował trener, Adam Topolski.

Zespół z Gorzowa od kilku spotkań na boisko wybiega w bardzo ofensywnym ustawieniu, z trzema napastnikami z przodu. Szkoleniowiec GKP nie waha się wychodzić na boisko w bardzo ofensywnym ustawieniu. - Będąc przez dziesięć lat trenerem pierwszoligowych klubów nie miałem żadnej bojaźni, by wychodzić trójką napastników. W Polsce każdy najpierw się broni, a potem gra z ataku. Dlaczego by od razu nie atakować? Może nas spotkać za to nagroda. Za zwycięstwo są trzy punkty, a za remis tylko jeden. Lepiej wygrać jeden mecz, bo aby uzyskać ten sam efekt punktowy trzeba aż trzy zremisować - powiedział Topolski.

Przed zespołem GKP stanęło ciężkie wyzwanie w postaci spotkań barażowych. Trener Topolski w myśl starego przysłowia mówiącego, że „"wycięskiego składu się nie zmienia" już we wtorek do gry desygnuje tych samych piłkarzy. - Nie mam zamiaru nic zmieniać, nie będziemy niczego psuć. Jeśli sytuacja na boisku tego wymaga, mogę przenieść Emila Drozdowicza na inną pozycję. Jest to tak uniwersalny piłkarz, że wszędzie gdzie go poślę zdaje egzamin. Wychodzimy na boisko 4-3-3, jednak gdy widzę, że przeciwnik opanowuje środek, to idziemy 4-4-2. Można spróbować zagrać trzema obrońcami. Piłka to widowisko, które udaje nam się tworzyć - powiedział szkoleniowiec GKP.

Mimo tego, iż Emil Drozdowicz swoją pierwszą bramkę w rundzie wiosennej strzelił dopiero w przedostatniej kolejce, trener Topolski ufając mu od samego początku desygnował go do gry w każdym spotkaniu. Napastnik GKP w ostatnim meczu odwdzięczył się strzelając aż trzy bramki. - Myślę, że dzięki mojej cierpliwości w stosunku do Emila udało się nam potwierdzić, że jest to bardzo dobry piłkarz. Jego potrzeba tylko trochę pogłaskać, a w pewnych momentach doszkolić. Bardzo się cieszę, że potrafiłem do niego dotrzeć - dodał Topolski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×