LŚ grupa D: Męczarnie "Canarinhos"

Siatkarze Bernardo Rezende pokonali reprezentację Finlandii dopiero po tie-breaku w pierwszym spotkaniu drugiego weekendu Ligi Światowej. Podopieczni Mauro Berutto mogą być jednak zadowoleni, ponieważ zdołali wywalczyć, dosyć niespodziewanie, jeden punkt w swoim inauguracyjnym starciu z Brazylijczykami.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Brazylia - Finladnia 3:2 (25:22, 26:28, 25:16, 23:25, 15:9)

Brazylia: Bruno, Murilo, Lucas, Rivaldo, Rodrigao, Giba, Sergio (libero), Vissotto, Raphael

Finlandia: Markkula, Siltala, Hietanen, Mikko Oivanen, Matti Oivanen, Lehtonen, Hyvarinen (libero), Mantyla, Ojansivu, Tuominen, Maatta, Shumov

Pierwszą partię spotkania od mocnego uderzenia rozpoczęli Finowie, którzy, podobnie jak w starciach z Wenezuelą, zagrali z Brazylijczykami w mocno osłabionym zestawieniu, bez swoich czołowych zawodników. W składzie Bernardo Rezende znaleźli się natomiast słynny Giba oraz Rodrigao - gracze nie grający w inauguracyjnych potyczkach pierwszego weekendu "Światówki" z polską drużyną. Po skutecznym bloku Oivanena oraz Lehtonena na Gibie, siatkarze Finlandii odnotowali trzypunktową przewagę. Brazylijski przyjmujący jednak przed pierwszą przerwą techniczną popisał się znakomitą zagrywką oraz skutecznym atakiem, w dużej mierze przykładając się do jednopunktowej przewagi "Canarinhos". W środkowej części seta toczyła się wyrównana walka. Decydującym momentem spotkania okazało się wejście na boisko drugiego rozgrywającego Brazylii, Raphaela, który pocelował taktyczną zagrywką graczy Mauro Berutto, mających ogromne problemy z przyjęciem. Końcówka ów partii należała do Brazylijczyków, którzy bez problemów omijali fiński blok, ostatecznie wygrywając 25:22.

Warunki gry w początkowym okresie kolejnej partii dyktowali Finowie, a przede wszystkim kapitalny Siltala, który radził sobie rewelacyjnie nie tylko na siatce, ale również punktował zagrywką. Podopieczni Mauro Berutto na pierwszej przerwie technicznej prowadzili aż czterema punktami. Po zdobyciu serii trzech punktów przez Brazylię o czas zmuszony był poprosić włoski szkoleniowiec, bowiem z mozolnie wypracowanej przewagi, został Finom tylko jeden punkt… Po wznowieniu gry brazylijski przyjmujący Murilo "grał" dla swojego rywala, myląc się wielokrotnie w ataku. Wkładając całą złość z niepowodzeń w zagrywkę, zmusił Finów do popełnienia błędów w przyjęciu. Siatkarze Mauro Berutto nie złożyli jednak szybko broni i obronili pierwszą piłkę setową, doprowadzając do remisu. Po ataku w aut Lucasa, to Finowie wyszli obronną ręka z drugiej partii, wygrywając ją po trudnej walce 28:26.

W trzeciej partii od samego początku na boisku iskrzyło i sędzia musiał przyznać obu drużynom żółte kartki, co spowodowało drobne zamieszanie na boisku. Z dwupunktową przewagą na pierwszej przerwie technicznej zameldowali się Brazylijczycy, po skutecznym ataku Rivaldo. Kolejne piłki tej partii należały już do siatkarzy Rezende, którzy bezlitośnie dyktowali warunki gry. Gra Finów kompletnie się rozsypała - popełniali wiele banalnych błędów, nie potrafiąc nawet przebić piłki na stronę przeciwnika. Kulała komunikacja w zespole i nawet zmiany personalne nie zmieniły przebiegu ów partii, w której fińska drużyna przegrała gładko 16:25.

Czwartego seta skutecznym atakiem otworzył Matti Oivanen. W drugiej akcji również szybką grą ze środka popisali się Brazylijczycy. Pierwsza przerwa techniczna należała do graczy Finlandii, a najbardziej wyróżniającą się postacią był Hietanen, który bez jakichkolwiek kompleksów radził sobie z brazylijską ścianą. Brazylia wyrównała jednak szybko stan batalii i po dwóch kolejnych akcjach wyszła na prowadzenie 14:12. Mauro Berutto przywołał do siebie swoich graczy - nie mogli bowiem znaleźć recepty na precyzyjne ataki Murilo, który zapomniał o kompromitującym występie w drugim secie spotkania. Choć fińscy siatkarze wykazywali się niezwykłą ofiarnością w obronie, nie potrafili postawiać kropki nad "i" w kończącym ataku. Dopiero po serii błędów zawodników Rezende, Finlandia wyrównała 19:19. Końcowe momenty tej partii należały już do fińskich graczy, którzy potrafili umiejętnie atakować nawet na potrójnym bloku Brazylijczyków. Po ataku Rivaldo w antenkę drużyna Mauro Berutto mogła już cieszyć się z wygrania co najmniej jednego punktu w swym pierwszym starciu z mistrzem świata.

Tie-break Brazylijczycy rozpoczęli od trzypunktowej przewagi i o czas musiał prosić trener Finlandii, Mauro Berutto. Przerwa nie przyniosła jednak oczekiwanych efektów. "Canarinhos" kontrolowali przebieg tego seta już do końca, wygrywając go ostatecznie 15:9. W szeregach brazylijskiej drużyny odpowiedzialność za zdobycze punktowe rozłożyła się niezwykle równo - Lucas, Murilo oraz Rivaldo zdobyli po piętnaście punktów. Mikko Oivanen był natomiast najczęściej punktującym zawodnikiem przegranej drużyny, odnotowując w sumie na swoim koncie siedemnaście oczek.

Drugie spotkanie Brazylii z Finlandią odbędzie się już w najbliższą sobotę o godzinie 15:00 czasu polskiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×