Widzew czeka na ruch Sądu Najwyższego

Sprawa Widzewa Łódź jest teraz w rękach Sądu Najwyższego. Łodzianie wciąż będą mieli szanse na grę w przyszłym sezonie ekstraklasy, jeśli ten odeśle potrzebne dokumenty do 10 lipca - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

Michał Gąsior
Michał Gąsior

Mimo sobotniej decyzji działaczy PZPN, którzy odrzucili propozycję uchwały abolicyjnej, Widzew Łódź wciąż ma duże szanse na grę w sezonie 2008/09 w najwyższej klasie rozgrywkowej.

By tak się stało, Sąd Najwyższy musi najpierw odesłać odpowiednie dokumenty. Ma na to czas do 10 lipca i taki termin jest zapisany w ustawie, ale w praktyce wcale nie jest to takie pewne. Wyrok w sprawie Widzewa został wydany dokładnie 10 czerwca, więc Sąd Najwyższy na przesłanie akt do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl ma miesiąc.

- Do połowy lipca musimy znać wszystkie kluby ekstraklasy. Na 15 lipca zarezerwowaliśmy termin zebrania Komisji do Spraw Nagłych PZPN, która ma się ustosunkować zarówno do orzeczeń Trybunału w sprawie Widzewa, jak i Wojewódzkiego Sądu Arbitrażowego w sprawie ŁKS - mówi rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.

Co jeśli Sąd Najwyższy wywiąże się z nakazanego terminu? Wówczas Trybunał jeszcze raz oceni sprawę, ale już teraz jego przedstawiciele twierdzą, że argument Widzewa o przedawnieniu korupcji zostanie uznany. W całej sprawie włodarze łódzkiego kluby mają jeszcze siedem argumentów, które również warte są rozważenia.

- Są to poważne argumenty, więc sędziowie Trybunału mogą się najpierw nad nimi pochylić, a następnie ukarać Widzew na przykład dziesięcioma punktami karnymi lub w ogóle umorzyć postępowanie, kierując sprawę do Wydziału Dyscypliny PZPN - twierdzi właściciel Widzewa Sylwester Cacek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×