Zwycięstwa zawsze budują zespół, jednak w meczu z Holandią nie spodziewam się fajerwerków, najważniejsze aby już bez kontuzji pojechać do Francji i najmocniejszą 11-tkę wystawić 12 czerwca przeciw Irlandii Płn.

A po co władze FFT mają odnosić się do krytyki ze strony czołowych tenisistek, skoro mają od lat wypracowaną i doskonale zdającą egzamin praktykę chowania głowy w piasek... czy raczej w ceglastą breję. Sorry, taki mamy klimat :/
http://samorzadtak.pl/...asek_p.jpg

Komentarz usunięty przez użytkownika

Komentarz usunięty przez użytkownika

Komentarz usunięty przez użytkownika

Komentarz usunięty przez użytkownika

A co tu jest do wierzenia, ważne że "w mediach aż huczy od plotek" :D Poza tym nie wiemy, czy to Ronaldo poderwał piękną tlenioną blondi, czy było na odwrót ;)

Teraz rozumiem, szacunek dla uszu pozostałych kibiców usprawiedliwia Cię ;)

Bez choćby jednego wykrzyknika?? to żadne "vamos".

Pięknie Paige, a na przyszłość postaw lepiej na taniec, jest Ci w nim bardziej do twarzy niż w klatce MMA ;)

Polskie WAGs są najpiękniejsze, używając terminologii ligowej - są ponad europejskimi ligami, tylko nasi piłkarze to bezguścia, kupują sobie samochody nie pod kolor ich sukni ;)
Podzielam w pełni Twoje zdanie, liczba zespołów i ich wyniki w międzynarodowych rozgrywkach to najlepszy, konkretny wskaźnik siły ligi.

Zgadzam się z Tobą w całości co do stanu naszej, zwłaszcza ligowej piłki - moje poważne zastrzeżenia wzbudza manipulacja statystyką w "Raporcie" SF i tylko o tym pisałem.

Polscy piłkarze mają najbrzydsze w Europie tatuaże, ich dobór żelu do włosów to V liga europejska, najgorzej dobierają kolor samochodu pod kolor sukni WAGs... niezbite fakty można mnożyć, jak by nie spojrzeć - beznadziejny poziom pod każdym względem ;)

"...albo słaba."
Liczby nie kłamią, ale ich interpretacja dla podparcia z góry założonej tezy często prowadzi do absurdów, co na przykładzie Gibraltaru widać aż nadto wyraźnie:
>
Niska średnia pkt./mecz = słaba liga (tu liczby nie kłamią, bo to Armenia i Polska)...
...analogicznie:
Wysoka średnia pkt./mecz = mocna liga (a tu liczby kłamią, bo to przecież Gibraltar :D)
>
W takim razie, jeżeli wysokie wskaźniki nie mogą być dowodem na siłę ligi, to z jakiej racji niskie wskaźniki miałyby dowodzić słabości ligi? Nie kłamią tylko niektóre liczby? ;)
Oceniając siłę/słabość danej ligi można kierować się wieloma przesłankami, ale z pewnością nie danymi statystycznymi przedstawionymi w "Raporcie WP SF".

Wygląda tak, jakby red. Kmita przekalkował ubiegłoroczny "Raport", podmieniając tylko Lecha na Legię :D

"Z powodu odwołania meczów... organizatorzy już stracili 2 mln €"
I to jest najlepszy bodziec dla dyrekcji RG by wybudować dach, a słowa "najważniejsza jest troska o wizerunek" to tylko otoczka, dodatkowe trele-morele ;) Dla nowego dyrektora RG Forgeta straty materialne i wizerunkowe paryskiego turnieju są 'dobrą' okazją do wykazania się kreatywnością i przeforsowania wreszcie budowy dachu.

Deszczowa aura czyni z RG turniej loteryjny. Los na tej loterii wygrała Muguruza, która dokończyła mecz z Kuzniecową i spokojnie czeka na spotkanie w 1/4 z Rogers, podczas gdy pozostałe 'rozgrywają' ciągle jeszcze mecze 1/8, a przed prawdopodobnym półfinałowym spotkaniem /jednej z nich/ z Muguruzą czeka je ciężki ćwierćfinał (Aga-Simona?), co czyni z Garbi faworytkę na awans do finału.

Na jakich rzęsach?? Czy mistrz świata i jego promotorzy nie mają nic do gadania odnośnie miejsca walki w obronie tytułu? Mistrz powinien walczyć u siebie, to pretendent musi na terenie mistrza udowodnić w ringu swoją wyższość, jeśli chce odebrać mu tytuł. Tym bardziej, jak sam Wasilewski przyznaje, "w naszym kraju jest duży głód i zapotrzebowanie" - chcecie to zapotrzebowanie zaspokajać tylko jakimiś powiatowymi "galami boksu"?

Wygrana Liga Mistrzów jako fantastyczny stempel przyłożony na ostatniej karcie wspaniałej kariery sportowej. Grzegorzu, życzę powodzenia w dalszym życiu, mam nadzieję, że w innej już roli jednak przy szczypiorniaku pozostaniesz.

Porównanie AV i Chelsea jest tylko nawiązaniem do powyższego artykułu i nie odnosi się do historii klubów, a do egzotycznych nowych właścicieli/inwestorów... Aston Villi, klubowi z ogromną tradycją, łatka "plastikowego klubu" z pewnością nie grozi.