LŚ grupa B: Udany rewanż Serbów

W drugim spotkaniu rozgrywanym w Formosie pomiędzy Argentyną a Serbią, tym razem lepsi okazali się podopieczni Igora Kolakovica, który po pięciosetowym pojedynku uporali się z gospodarzami. Porażka zepchnęła Argentyńczyków na trzecie miejsce w grupie z jednym punktem straty do Francuzów.

Mateusz Minda
Mateusz Minda

Argentyna - Serbia 2:3 (25:16, 21:25, 25:21, 20:25, 10:15)
Argentyna: Gabriel Arroyo, Lucas Chavez, Rodrigo Quiroga, Alejandro Spajic, Gabriel Garcia, Luciano De Cecco, Alexis Gonzalez (libero) oraz Javier Filardi, Nicolas Uriarte, Facundo Conte

Serbia: Nikola Kovacevic, Vlado Petkovic, Dragan Stankovic, Bojan Janic, Sasa Starovic, Marko Podrascanin, Marko Samardzic (libero) oraz Mihajlo Mitic, Goran Maric


Mecz lepiej rozpoczęli Argentyńczycy, którzy po bloku Alejandro Spajicia i dwóch skutecznych atakach Garci prowadzili 3:1, Serbom szybko udało się doprowadzić do remisu 3:3. Gospodarze dobrze spisywali się w polu serwisowym skutecznie odrzucając Serbów od siatki, po punktowych zagrywkach Luciano De Cecco było 7:3 dla Argentyny. Po regulaminowej przerwie nadal trwała znakomita passa Albicelestes, którzy konsekwentnie realizowali założenia taktyczne i wykorzystywali błędy rywali. Podopieczni Javiera Webera prowadzili 14:6. Na nie wiele zdały się zmiany przeprowadzone przez serbskiego szkoleniowca, przewaga Argentyńczyków była zbyt duża by nawiązać z nimi walkę. Ostatecznie siatkarze z Ameryki Południowej wygrali 25:16.

Drugi set zaczął się od wyrównanej gry z obu stron, jednak Serbowie nadal popełniali niewymuszone błędy. Na pierwszej przerwie technicznej było 8:6 dla Argentyny. Serbom dopiero przy stanie 15:14 udało się wyjść na prowadzenie, jednopunktowa przewaga utrzymała się do stanu 19:18. Kilka dobrych obron i skutecznych kontrataków pozwoliło Plavi odskoczyć rywalom na trzy ''oczka'' (22:19). Partię mocnym zbiciem piłki zakończył Sasa Starovic, którą Serbowie wygrali 25:21.

Kolejny set to ponowna przewaga Albicelestes, którzy objęli prowadzenie 6:3. Serbowie nie dali rywalom uciec na więcej niż trzy ''oczka'', ale też nie udało im się zniwelować strat i na drugiej przerwie technicznej było 16:13. Przy stanie 18:15 trener Kolakovic poprosił o przerwę, po której Serbowie zaczęli odrabiać straty. Spokojem i opanowaniem wykazał się również szkoleniowiec Argentyny, który przy stanie 21:20 także wezwał swoich zawodników do siebie. Kontrowersyjna i wątpliwa piłka pozwoliła gospodarzom wygrać jednak tę partię 25:21.

Czwarta odsłona to wyrównana gra z obu stron i walka punkt za punkt. Pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie Argentyńczyków 8:7. Waleczni i nie poddający się Serbowie wykorzystali nieporozumienie w ekipie przeciwnika i wyszli na prowadzenie 12:10. Po drugiej przerwie przewaga ta wzrosła do pięciu punktów (15:20). Tak dużej przewagi Plavi już nie oddali, ostatecznie wygrywając 25:20.

Nieudanie dla gospodarzy rozpoczął się piąty set. Serbowie odnosząc zwycięstwo w czwartej partii, odnaleźli swój meczowy rytm i szybko objęli prowadzenie 4:1. Gdy siatkarze z Bałkanów prowadzili 8:3 wydawało się, że Argentyńczykom nie uda się zniwelować tak sporej straty. Dwie znakomite zagrywki Lucasa Chaveza doprowadziły jednak do remisu po 9. Niestety to był ostatni zryw Albicelestes, którzy szybko stracili kolejne punkty. Serbowie zwyciężyli 15:10 i w całym spotkaniu 3:2.

- Dziś zagraliśmy dobre spotkanie z pozytywną reakcją. Graliśmy całym zespołem i dlatego wygraliśmy. Kluczowe było zwycięstwo w drugim secie. - tak po meczu powiedział Bojan Janic, kapitan reprezentacji Serbii.

Z kolei szkoleniowiec Argentyny Javier Weber, powiedział, że to było jedno z najlepszych spotkań jego drużyny w tej edycji. - Chcę pogratulować Serbom zwycięstwa, którzy grali znacznie lepiej w dwóch ostatnich dwóch partiach. My z kolei zagraliśmy jedno z najlepszych meczów w tegorocznej edycji Ligi Światowej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×