Będę walczył o swoje - rozmowa z Fabianem Drzyzgą, rozgrywającym reprezentacji Polski i Domexu Tytan AZS Częstochowa

Przed juniorami docelowa impreza - Mistrzostwa Świata, które rozgrywane będą od 31 lipca do 9 sierpnia w Indiach. Nasi reprezentanci zmierzą się w grupie D z Brazylią, Rosją i Kanadą. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl rozgrywający, Fabian Drzyzga, mówił nam o przygotowaniach do turnieju, jak i również spekulacjach przed zbliżającym się sezonem PlusLigi oraz startach Polaków w dwudziestej edycji "Światówki", w której, choć dostał powołanie do dziewiętnastki, nie dane mu było zagrać.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Paulina Reczkowska: Z Częstochową zdobyłeś piąte miejsce w PlusLidze oraz ćwierćfinał w prestiżowej Lidze Mistrzów, dostałeś powołanie do dziewiętnastki Daniela Castellaniego na Ligę Światową, z juniorami wywalczyłeś awans do MŚ. Lista sukcesów jest naprawdę długa. Jak oceniasz ze swojej perspektywy te kilka miesięcy? To chyba przełomowy okres w twojej krótkiej karierze...

Fabian Drzyzga: Na pewno bardzo ważny… Chociaż, jak wiadomo, w Częstochowie nie grałem cały czas, ale dużo się nauczyłem, nałapałem doświadczenia od starszych kolegów.

Który triumf był dotychczas dla ciebie najbardziej istotny?

- Myślę, że jeszcze takiego nie było, ale na pewno bardzo cieszące było zwycięstwo z Coprą Piacenza w Lidze Mistrzów.

Zapewne oglądałeś ostatnie potyczki Polaków w LŚ z Finami w Tampere. Zaimponowało Ci rozegranie zawodnika Finlandii, Mikko Esko?

- Szczerze mówiąc, aż tak dokładnie tych wszystkich meczów nie widziałem, bo byliśmy na zgrupowaniu, ale z tego co mogłem zaobserwować, to Mikko robił z naszym blokiem po prostu to, co chciał. Nie można się temu dziwić - na przykład jak stanął mój kolega, Karol Kłos, na bloku, to nie dziwię się mu wcale, że był spóźniony, bo Mikko Esko jest tak naprawdę jednym z najlepszych rozgrywających na świecie, a Finowie mieli w meczach z Polakami bardzo dobre przyjęcie, dlatego Esko mógł sobie pozwolić na wszystko. Myślę, że każdy środkowy miałby problemy z rozszyfrowaniem jego gry. Mikko Esko jest w końcu jednym z najlepszych, więc robił swoje...

Przed tobą teraz docelowa impreza - Mistrzostwa Świata Juniorów w Indiach. Czy po dotychczasowym okresie przygotowawczym czujecie się zgrani?

- Tutaj okres przygotowawczy jeszcze trwa (przed zawodnikami towarzyskie potyczki z Białorusią - przyp. red.), mamy obóz w Miliczu i mecze kontrolne - zobaczymy jak to będzie wyglądało. Na pewno okres przygotowawczy był dosyć ciężki i dla wszystkich jakoś w miarę odczuwalny. Myślę jednak, że powinno być dobrze, choć lepiej jeszcze nie oceniać zawczasu. Zobaczymy jak będziemy się czuć jako cała drużyna.

Jak oceniasz natomiast nasze szanse w kontekście rywalizacji z Rosją, Kanadą oraz Brazylią? Grupa wydaje się być trudna…

- Drużyny są bardzo znane i silne, ale myślę, że jesteśmy w stanie wyjść z grupy. Powinniśmy wyjść, przynajmniej tak mi się wydaje... Nawet powinniśmy ich ograć, choć pierwszy mecz turnieju zawsze niesie duży stres - w każdym razie trzeba będzie zagrać na maksa. Z Rosją układało nam się różnie, a z Brazylijczykami, jeśli dobrze pamiętam, nie wygraliśmy, więc te mecze będą na pewno decydujące i bardzo ciężkie, ale jestem optymistą.

Z jakim nastawieniem jedziecie na MŚ, jakie stawiacie przed sobą cele? Medal od razu, za wszelką cenę, czy też może najpierw solidna gra i wraz z każdym meczem obieranie nowych wyzwań metodą step by step?

- Myślę, że spokojnie, chłodna głowa... Będziemy grać jak najlepiej, a co nam się uda ugrać? Wiadomo, że ktoś może nas postawić przed imprezą np. w gronie faworytów. My jedziemy tam grać dobrze i z dnia na dzień będziemy analizować, wprowadzać jakieś zmiany, wygrywać pojedyncze mecze. A może coś się uda ugrać.

Na swojej pozycji rywalizujesz z Wojciechem Włodarczykiem, który w nowym sezonie PlusLigi zasili szeregi Politechniki Warszawa. Trener Gościniak często daje wam obu szansę na grę... Jak oceniasz aktualnie swoją formę?

- Moja forma na razie jest jeszcze daleka od tego co chciałby prezentować, ale z treningu na trening jest coraz lepiej. Z chłopakami dawno nie grałem, miałem ponad roczną przerwę, nie mówiąc o kwalifikacjach, ale idziemy ku dobremu. Uważam, że z czasem będzie coraz lepiej.

Według niektórych za to mniejszą rywalizację będziesz miał w klubie po odejściu Andrzeja Stelmacha. Myślisz, że w zbliżającym się sezonie będziesz miał więcej okazji do gry?

- Ja tak nie uważam. Przyszedł teraz bardzo dobry rozgrywający (Marek Kardos - przyp. red.), doświadczony, z wieloma sukcesami. Jest nowy trener (Grzegorz Wagner - przyp. red), nie wiemy jeszcze jaką będzie miał wizję zespołu, który rozgrywający będzie mu się lepiej podobał. Na pewno będzie widział naszą dyspozycję w danym tygodniu, dniu. Nie uważam, że będzie łatwiej, że będę na pewno grał. Ja tak nie podchodzę do tego... Będę walczył o swoje i ciężko pracował, żeby rywalizować o miejsce w pierwszej szóstce.

Wielu kibiców, ekspertów, podobnie jak to miało miejsce rok temu, wróży wam walkę o najniższe lokaty, narzeka na mało spektakularne transfery. Siła częstochowskiego teamu, mimo wszelkich niedogodności, zawsze tkwiła w kolektywie drużyny i waleczności. Możemy na to liczyć i w nowym sezonie PlusLigi?

- Myślę, że na pewno tak, w każdym razie będzie to wyglądało identycznie jak w tamtym sezonie. Nie mamy jakiś mega świetnych transferów, co jest oczywiście spowodowane tym, że jesteśmy trochę biedniejszym klubem od innych i to jest normalne. Zobaczymy po sezonie jak będą mówić, teraz nie ma co gdybać.

Matura już za tobą… Jak dalej potoczy się twoja "przygoda" z nauką? Planujesz jakieś studia, czy na razie zamierzasz poświęcić się wyłącznie siatkówce?

- Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc… Nie zastanawiałem się nad tym, ale może jakieś studia się zacznie, choć nie mówię, że na pewno.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×