Lee i Robinson czują się nieszanowani przez klub

Wraz z każdym kolejnym dniem narasta frustracja dwójki zastrzeżonych wolnych agentów. David Lee i Nate Robinson liczą na nowe umowy. Jednak oficjalnej propozycji ze strony Knicks nie było, co sprawia, iż zawodnicy mówią o lekceważeniu ich

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

W sumie nie ma co się dziwić dwójce koszykarzy. Ich nazwiska pojawiają się przy potencjalnych wymianach typu sign-and-trade. Skrzydłowy David Lee jest łączony z Utah Jazz, czyli transakcją związaną ze sprowadzeniem do Nowego Jorku Carlosa Boozera. Wydaje się być to bardzo prawdopodobne, ponieważ Knicks rozmawiają z agentem Tima Thomasa. Odbierane jest to jako wyjście awaryjne na wypadek odejścia Lee.

Natomiast w przypadku Nate'a Robinsona możliwe są dwa warianty. Podpisanie kontraktu i przekazanie go do Philadelphia 76ers w zamian za Andre Millera lub odejście do Europy. KryptoNate podobno otrzymał propozycję z Pireusu. Olympiakos za dwa lata gry w Grecji chce zapłacić 10 milionów dolarów. Nie wiadomo, czy trop europejski nie jest jedynie próbą wymuszenia szybszego działania władz klubu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×