Boguski dla Sportowych Faktów: Piłkarze nie są niezniszczalni

Najpierw nie mieścił się w składzie Wisły i został wypożyczony do PGE GKE Bełchatów. Po znakomitej rundzie w zespole Oresta Lenczyka Maciej Skorża niemal na siłę ściągnął go pod Wawel. Teraz Rafał Boguski to podstawowy piłkarz Wisły. Mimo słabej gry w spotkaniu z Arką 22-letni Boguski liczy na występ i bramkę w kolejnym meczu ligowym z Jagiellonią Białystok.

Sebastian Staszewski
Sebastian Staszewski

- Z Arką grało się ciężko. Mamy teraz taki maraton, że musimy grać, co trzy dni - mówi Sportowym Faktom Rafał Boguski. - Na pewno nasza gra nie wyglądała rewelacyjnie, ale trzeba się cieszyć, że awansowaliśmy do półfinału. To był jeden słabszy mecz. W lidze z Ruchem zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Pojedynek z Arką to był mecz pucharowy a nie ligowy. Trochę inna stawka, inny rywal, pogoda także swoje zrobiła. Było ciepło, więc może dopadło nas takie wiosenne rozprężenie. Staraliśmy się kontrolować grę i nie wychodziło to najgorzej. Wiadomo, że kibice chcieliby czterech bramek i pięknej gry, ale trzeba cieszyć się z awansu - przekonuje urodzony w Ostrołęce piłkarz.

W spotkaniu z Arką Boguski na placu gry przebywał do 59. minuty. Zmieniony przez powracającego na ligowe murawy Andrzeja Niedzielana piłkarz nie prezentował się najlepiej. Zawodnicy Arki skutecznie zniechęcali go do gry faulami. - Na pewno nie jestem zadowolony ze swojej postawy. Zagrałem słabiej niż w pozostałych spotkaniach. Nie miałem jeszcze takiego natężenia gier, że w ciągu dziesięciu dni grałem cztery mecze. Zmęczenie dało o sobie znać. Piłkarz to człowiek i nie jest niezniszczalny. Rywale też przeszkadzają. Wiadomo, że zespoły pokroju Sosnowca, Ruchu czy ŁKS skupią się bardziej na przeszkadzaniu niż na kreatywnej grze - wyjaśnia swoją słabszą dyspozycję.

Boguski przyznaje, że na boisku najlepiej czuje się jako cofnięty napastnik. Na tej pozycji młody piłkarz musi rywalizować z doświadczonym Niedzielanem oraz reprezentantem Polski Radosławem Matusiakiem. 22-latek jednak nie boi się rywalizacji, którą zresztą do tej pory wygrywa. - Lubię grać, jako cofnięty napastnik. Fakt, rywalizacja w zespole jest duża, ale na razie gram, a inni napastnicy siedzą na ławce. Nie boję się żadnej rywalizacji, walki. Gdybym bał się nazwisk rywali, to nie grałbym i nie trenowałbym w Wiśle Kraków - zapewnia.

W kolejnym spotkaniu Wisła zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Jak przyznaje sprowadzony z ŁKS Łomża Boguski Biała Gwiazda jeździe na Podlasie po komplet punktów. Sam piłkarz liczy na występ oraz bramkę. - Jedziemy walczyć o trzy punkty. Jagiellonia to taki rywal, jakiego musimy pokonać w walce o mistrzostwo Polski. Jeśli chodzi o moją grę to nie wiem czy trener Skorża postawi na mnie. Bardzo bym chciał, ale takich rzeczy dowiadujemy się w dzień spotkania. Jeśli zagram będę chciał oczywiście strzelić bramkę. Liczę na to, bo czuję, że jestem w formie - kończy Rafał Boguski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×