Robert Szczot: Jestem pełen obaw

Skrzydłowy Górnika, Robert Szczot niedzielnego Śląskiego Klasyku nie może zaliczyć do udanych, bowiem już po 20. minutach gry musiał opuścić plac gry z kontuzją. W rozmowie z naszym portalem po końcowym gwizdku przyznał, że obawia się, że uraz może być poważny i sam nie jest pewien jak długo będzie musiał pauzować. Wszystko mają wyjaśnić szczegółowe badania, które zawodnik przejdzie w poniedziałek.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Po jednym ze starć przeciwnik upadł na moją prawą nogę. Ratując się chciałem odskoczyć w bok i niestety zostałem wytrącony z równowagi, przez co skręciłem także kostkę prawej nogi - powiedział w rozmowie z naszym portalem pomocnik Górnika, Robert Szczot, który boisko opuszczał z kostkami obłożonymi grubą warstwą lodu. - Co do lewej nogi to raczej nic poważnego, ewentualnie lekko naciągnąłem więzadła. Mam nadzieję, że z prawą nogą też będzie wszystko w porządku, chociaż o to jestem pełen obaw - dodał zawodnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Waleczny skrzydłowy zabrzańskiej drużyny cieszył się z trzech punktów zdobytych w meczu derbowym. - Bardzo cieszą punkty zdobyte w tym spotkaniu, szczególnie, że były to derby Śląska. Zwycięzców się nie ocenia, ale wiadomo, że przy naszej lepszej skuteczności zwycięstwo nasze zwycięstwo mogło być znacznie bardziej okazałe. Nie można jednak odmówić GKS Katowice walki, ambicji i zaangażowania. Chłopaki zostawili dużo zdrowia i serca na boisku. Za to należą im się słowa uznania. Przede wszystkim jednak cieszy to, że punkty zostają w Zabrzu - podkreślił 27-letni zawodnik górniczej jedenastki.

Blondwłosy pomocnik Górnika był pod wrażeniem stylu, w jakim do drużyny wprowadził się czeski napastnik Ales Besta. - Alesowi należą się wielkie słowa uznania. Wszedł na boisko z ławki i z miejsca do drużyny wprowadził się bardzo dobrze. Najpierw zaliczył asystę, potem sam trafił do siatki i chwała mu za to. Szkoda, że nie udało mu się wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem, bo wtedy byłby zaliczyłby debiut marzeń. Na pewno jednak Ales ma po tym meczu wielkie powody do zadowolenia. Świetnie wprowadził się do drużyny, oby tak dalej - mówił z uznaniem o nowym koledze z drużyny "Szczocik".

- Kibice na trybunach stworzyli kapitalną atmosferę, choć przed meczem w tunelu sędzia powiedział nam, że mecz się nie rozpocznie, bo kibice są na sektorach buforowych. Ostatecznie jednak sięgnięto po rozum do głowy, mecz się odbył, a atmosfera na trybunach była niesamowita. Bardzo cieszy to, że udało nam się przed naszą publicznością sięgnąć po komplet punktów. Nasi kibice są głodni zwycięstw, a my po słabszym poprzednim sezonie jesteśmy im tego winni. Oby wszystko ułożyło się po naszej myśli i zespół nadal radził sobie tak dobrze jak dotychczas - wyraził swoje nadzieje ulubieniec zabrzańskiej publiczności.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×