Szukając dziury w całym...

W czterech spotkaniach biało-zieloni zdobyli dziewięć punktów, a to rezultat godzien pozazdroszczenia. Co ważniejsze lechiści zaczęli zdobywać punkty na wyjazdach, a tydzień temu pokonali w stolicy drużynę, która walczyła w europejskich pucharach - Polonię Warszawa. Obecnie są wiceliderami tabeli.

Bartosz Wiśniewski
Bartosz Wiśniewski

Podopieczni Tomasza Kafarskiego strzelili dotychczas dziewięć goli i są najskuteczniejszą drużyną zaraz po Wiśle Kraków i Lechu Poznań. Jednak poważne problemy ze zdobywaniem bramek mają napastnicy z Krakowa i Gdańska. Tylko snajperzy Kolejorza nie mają z tym żadnego kłopotu. Lechia od początku sezonu gra jednym wysuniętym napastnikiem Łotyszem - Ivans'em Lukjanovsem. Wszystko by grało, gdyby nowy nabytek gdańszczan chociaż raz w tym sezonie wpisał się na listę strzelców...

Najskuteczniejszych lechistów trzeba szukać w linii pomocy. To tutaj znajdzie się Pawła Nowaka oraz Karola Piątka, którzy na swoim koncie mają po dwa trafienia. Do tego dochodzą pojedyncze gole Piotra Wiśniewskiego, Macieja Rogalskiego, Marcina Kaczmarka, Huberta Wołąkiewicza i Arkadiusza Mysony. Na próżno szukać na tej liście jakiegokolwiek napastnika biało-zielonych. Podczas przegranego meczu z Odrą kibice domagali się zmiany Lukjanovsa, który tego dnia mógł tylko modlić się o pomstę do nieba za sprawą swojej fatalnej skuteczności, a tak na prawdę jej braku. - Miałem taki pomysł, ale widziałem, że z akcji na akcję był coraz bliżej strzelenia bramki i nie chciałem zabierać tego kapitału - usprawiedliwiał się po meczu Kafarski.

Jednak Lechia gra tak dobrze właśnie dzięki Łotyszowi, który absorbował defensywę rywali, a dzięki temu jego koledzy z drużyny mieli więcej miejsca do rozgrywania akcji. Fakt, że w spotkaniu z Odrą powinien wykazać się lepszym instynktem strzeleckim, jednak swoje winy odkupił w spotkaniu z Polonią Warszawa, kiedy to odciągnął obrońców od Arkadiusza Mysony, który strzelił zwycięskiego gola.

Biało-zieloni grają ładnie dla oka, co cieszy ich kibiców. Widać, że Kafarski ma pomysł na grę, a jego zawodnicy świetnie go realizują. Doskonale funkcjonuje linia pomocy, nawet gdy nie ma w niej kapitana - Karola Piątka. Do akcji świetnie włączają się boczni obrońcy Mysona i Krzysztof Bąk, a stoperzy popełniają coraz mniej błędów. Możemy być pewni, że skuteczność w końcu przyjdzie i do napastników Lechii. Jak nie Lukjanovs, to ktoś inny... bo w Gdańsku, przecież na regularne występy czyhają Paweł Buzała, Maciej Kowalczyk i wracający do dobrej formy Jakub Zabłocki. Kolejny test na sprawdzenie snajperów gdańskiego zespołu już w sobotę, kiedy to na Traugutta 29 zmierzą się biało-zieloni z Śląskiem Wrocław.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×