Ligue 1: Remis w meczu na szczycie

Starcie dwóch czołowych francuskich klubów nie przyniosło jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy Olympique Marsylia czy może Girondins Bordeaux będzie faworytem w walce o mistrzowski tytuł. Tymczasem na 2. miejsce w tabeli awansowali piłkarze Paris Saint Germain, którzy pokonali Lille OSC.

Piotr Robaczyński
Piotr Robaczyński

W niedzielę na Stade Velodrome 2. zespół ubiegłego sezonu - Olympique Marsylia zmierzył się z mistrzem Francji - Girondins Bordeaux. Starcie tych klubo‎w zapowiadało się wyjątkowo emocjonująco i chyba nie rozczarowało kibiców, choć zabrakło najważniejszego elementu piłkarskiego widowiska - bramek.

Od początku spotkania nieznaczną przewagę wypracowali sobie gospodarze, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i oddawali więcej strzałów na bramkę rywala. W pierwszej połowie idealną okazję do zdobycia gola miał Brandao, ale Brazylijczyk uderzył w poprzeczkę. Żyrondyści wyprowadzali kontrataki, ale musieli głównie skoncentrować się na odpieraniu ataków Marsylii, świetnie w bramce Bordeaux spisywał się Cedric Carasso, który obronił m.in. groźne strzały Hatema Ben Arfy i Edouarda Cisse.

Okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę mieli także goście. W końcówce meczu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Yoanna Gourcuffa piłkę do bramki OM skierował Jussie, ale sędzia dostrzegł w polu karnym faul jego kolegi z zespołu - Michaela Ciani'ego. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 0:0. Z podziału punktów bardziej zadowoleni mogą być podopieczni Laurenta Blanca, którzy utrzymali pozycję lidera, wciąż są niepokonani i potwierdzają aspirację do obrony mistrzowskiego tytułu.

Tuluza w sezonie 2008/09 przegrała na własnym stadionie tylko jeden mecz i przed pojedynkiem ze słabym Valenciennes gospodarze byli nastawieni na łatwą zdobycz punktową. Od początku podopieczni Alaina Casanovy rzucili się do ataku, ale dogodne okazje do zdobycia gola zmarnowali m.in. Paulo Machado, Moussa Sissoko oraz Daniel Braaten. Goście natomiast rzadko przedostawali się pod pole karne rywala, a bramkarz Toulouse FC Olivier Blondel nie miał okazji do pokazania swoich umiejętności.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się, piłkarze Tuluzy seryjnie marnowali swoje szanse, a kibice powoli tracili cierpliwość i głośno wyrażali niezadowolenie z gry zespołu. Także sami zawodnicy nie mieli powodu do radości, ostatecznie przegrali bowiem z rywalem z dolnej części tabeli. W 84. minucie na boisku w drużynie gości pojawił się wypożyczony z Olympique Marsylia Mamadou Samassa. 23-letni napastnik trzy minuty później wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywala i skierował piłkę do siatki, zapewniając Valenciennes pierwsze punkty w bieżących rozgrywkach.

Niespodzianki nie było natomiast na Parc des Princes, PSG pokonało przeżywającą kryzys drużynę Lille 3:0. Stołeczny klub objął prowadzenie w 28. minucie po golu Jeremy'ego Clementa, 25-letni pomocnik popisał się pięknym uderzeniem z półwoleja. Do przerwy rezultat nie zmienił się. W drugiej połowie trener przyjezdnych dokonał zmian w formacji ofensywnej, na boisko w 70. minucie wszedł także Ludovic Obraniak, który niespodziewanie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Ani Obraniak, ani Gervinho czy Tulio De Melo nie uratowali jednak Lille przed porażką. Z dobrej strony pokazał się natomiast rezerwowy PSG - Christophe Jallet. Najpierw zaliczył asystę przy golu Peguy'a Luyinduli, a tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego sam ustalił wynik na 3:0, posyłając piłkę pomiędzy nogami golkipera Lille.

Wyniki niedzielnych spotkań 4. kolejki Ligue 1:

Paris SG - Lille OSC 3:0 (1:0)
1:0 - Clement 28'
2:0 - Luyindula 78'
3:0 - Jallet 90'

Toulouse FC - Valenciennes 0:1 (0:0)
0:1 - Samassa 87'

Olympique Marsylia - Girondins Bordeaux 0:0

Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×