Gdyński mur nie do sforsowania - relacja z meczu Zgoda Ruda Śląska - Vistal Łączpol Gdynia

Ekipa z Rudy Śląskiej Bielszowic dzielnie stawiała czoła rywalkom Pomorza, ale... jedynie w pierwszej odsłonie spotkania. Po zmianie stron na parkiecie dominowały już przyjezdne. - Zrzucamy to na karb tremy związanej z początkiem rozgrywek - usprawiedliwiała swój zespół Barbara Jasińska, która w sobotę nie zagrała z powodu kontuzji.

Maciej Madey
Maciej Madey

Nim sędziowie zagwizdali w meczu po raz pierwszy, na placu gry miast zmagań sportowych odbyła się skromna uroczystość. Władze Zgody pożegnały Olenę Pohrebniak. 34-letnia była rozgrywająca przez ostatnie osiem lat reprezentowała barwy rudzkiej siódemki, a wcześniej występowała m.in. w Kolporterze Kielce. Teraz zdecydowała się na rozbrat z ligowym współzawodnictwem i zakończyła karierę zawodniczą. - Rzecz jasna łezka w oku się zakręciła - nie ukrywała wzruszenia Ukrainka.

Gdy Pohrebniak w końcu - już w roli kibica - zasiadła na trybunach, rozpoczęło się spotkanie. I przez pierwsze jego fragmenty na placu gry przeważała Zgoda, która prowadziła trzema trafieniami. Jeszcze po kwadransie gospodynie prowadziły 6:4, lecz wtedy do ofensywy przeszedł Łączpol. Głównie dzięki świetnej postawie Moniki Aleksandrowicz i słabo zgranej rudzkiej defensywie przyjezdne dogoniły rywalki i wkrótce doprowadziły do korzystnego dla siebie wyniku. Już do przerwy gdynianki wygrywały 16:12. - Nie grałyśmy tego, co zalecał szkoleniowiec - komentowała powracająca do zdrowia Barbara Jasińska. Do gry powróci najwcześniej za miesiąc.

Po zmianie stron wciąż lepsze wrażenie sprawiał Łączpol i nadal przekładało się to na wynik. Szczypiornistki z Trójmiasta nie dopuszczały przeciwniczek na dystans mniejszy niż 3 trafienia, a w 45 minucie odskoczyły już na 6 bramek (23:17). Zgoda sprawiała wrażenie nieco zagubionej, nie miała pomysłu na rozwinięcie skrzydeł. Pierwszy występ w zespole Dariusza Olszewskiego zanotowała Agata Cebula. Była zawodniczka SMS Gliwice rzuciła gola, lecz do swojego występu podchodzi ostrożnie.

Łączpol spokojnie panował nad boiskowymi wydarzeniami i nie dał drużynie z Górnego Śląskanawet cienia nadziei na korzystny rezultat. - Niepotrzebne były nerwy z początku spotkania. Chyba za bardzo chcieliśmy i stąd pojawiło się z naszej strony wiele błędów. Gdyby dziewczyny zrobiły inaczej, to prowadzilibyśmy od początku - ocenił z pewnością siebie i wiarą w swoje podopieczne trener Jerzy Ciepliński.

Najjaśniejszą postacią Zgody była Katarzyna Gleń. Była zawodniczka AZS AWF Katowice po odejściu latem Joanny Wagi, Jagody Olek oraz Anny Pawlik wyrasta na liderkę swojej ekipy. - Niezwykle trudno jest przeciwstawić się komuś, kto góruje fizycznie. Gdynianki grały dobrze w obronie, stawiały mur. My w tym elemencie spisywałyśmy się słabo. Gdyby było odwrotnie, łatwiej byłoby nam kontratakować - mówiła niepocieszona Gleń.

Zgoda Ruda Śląska - Vistal Łączpol Gdynia 23:31 (12:16)

Zgoda: Mieńko, Łakomska - Gleń 9, Sikorska, Świszcz 3, Cebula 1, Stangret, Mrozek 1, Kucińska 3, Obruśnik 1, Weselak 5.
Trener Dariusz Olszewski
Kary: 6 minut

Łączpol: Górecka, Mikszto - Sulżycka 1, Głowińska 6, Sabała 1, Jędrzejczyk, Stachowska 4, Białek, Litwin 1, Szott 1, Aleksandrowicz 7, Szwed 6, Koniuszaniec, Kulwińska 4.
Trener Jerzy Ciepliński
Kary: 10 minut

Sędziowali Grzegorz Christ (Wrocław), Tomasz Christ (Świdnica).
Widzów: 300.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×