"Modliłem się, żeby nie przeżyć do następnego dnia". Ukrainiec ujawnił, co się działo w rosyjskiej niewoli

YouTube / Na zdjęciu: Oleksij Anulja.
YouTube / Na zdjęciu: Oleksij Anulja.

Trwa krwawa wojna w Ukrainie. Rosjanie wciąż atakują tereny naszego wschodniego sąsiada. W obronie ojczyzny stają wszyscy, nawet sportowcy. Kickbokser Oleksij Anulja opowiada o tym, co spotkało go w niewoli.

24 lutego 2022 roku Władimir Putin rozpoczął krwawą wojnę z Ukrainą, która trwa do dzisiaj i nie zapowiada się niestety, aby w najbliższym czasie miał zapanować pokój. I to mimo ogromnych sankcji nałożonych na kraj agresora.

W obronę swojego kraju zaangażowani są wszyscy Ukraińcy, niezależnie od swojego statusu społecznego. Na froncie zginęło już wielu m.in. sportowców, a niektórzy z nich zostali pojmani do rosyjskiej niewoli.

Jednym z tych, który więziony był przez 10 miesięcy, jest Oleksij Anulja. Ukraiński kickbokser wstąpił do armii tuż po rozpoczęciu wojny i niedługo później został pojmany do rosyjskiej niewoli. Został uwolniony pod koniec 2022 roku.

ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open zamieni się w turniej ATP 250? Dyrektor odpowiada

Teraz po blisko dwóch latach od wyjścia na wolność Anulja w rozmowie na kanale "I Grianuł Griemu" na platformie YouTube opowiada o tym, co go spotkało w niewoli oraz jakie traumatyczne historie mu towarzyszyły.

- W nocy modliłem się, żeby nie dożyć następnego dnia. Serce waliło mi 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Ciągle spodziewałem się, że otworzą celę, pobiją, uduszą, upokorzą. Zawsze ktoś krzyczał na korytarzu. Kiedy patrzyłem na współwięźniów, widziałem strach w ich oczach - powiedział Oleksij Anulja.