Makowski to prawdziwy tytan pracy, który z niejednego pieca jadł chleb. Siedmiokrotny mistrz świata kickboxingu i muay thai osiągnął już bardzo wiele, ale ciągle mu mało sukcesów - celem jest okrągła dziesiątka zwycięstw na prestiżowych światowych turniejach.
Arkadiusz Pawłowski: W jaki sposób rozpoczęła się twoja przygoda ze sportami walki?
Tomasz Makowski: Przygodę ze sportami walk rozpocząłem w wieku 11 lat od treningów karate kyokushin. Gdy zacząłem robić postępy w tej dyscyplinie pojawiły się nowe treningi, a zarazem nowa fascynacja - kickboxing. W wieku 16 lat nie mając jeszcze zbyt dużego doświadczenia w kickboxingu wziąłem udział w zawodach i wygrałem walkę z medalistą mistrzostw Polski. To zmotywowało mnie do dalszej pracy w kierunku sportów walki.
Czy jest ktoś, kogo uważasz za swojego idola w świecie sportów walki?
- Nie mogę wymienić tu jednego konkretnego idola, obserwuję wielu dobrych zawodników ze światowego K-1 i muay thai. Za styl walki podziwiam na przykład Buakawa. Widowiskowy i dynamiczny styl walki oraz pracowitość i skromność prezentuje także Mamed Khalidov, którego za to cenię.
Czy udało się zrealizować wszystkie cele, które sobie założyłeś rozpoczynając karierę zawodniczą?
- Chciałem być najlepszy, starałem się dorównać wielu dobrym zawodnikom. Moim celem było zdobywanie kolejnych tytułów najpierw na arenie ogólnopolskiej, a następnie na całym świecie. Udało się to zrealizować wielokrotnie. Byłem mistrzem Polski, Europy i świata. W sporcie zawodowym siedmiokrotnie zdobyłem tytuł
mistrza Świata, a moim celem jest zdobycie dziesięciu najwyższych tytułów.
Osiągałeś wielkie sukcesy zarówno w K-1 jak i muay thai. Który tytuł cenisz sobie najwyżej i dlaczego?
- Trudno powiedzieć który tytuł cenię najbardziej. Do każdej walki o tytuł przygotowywałem się bardzo ciężko, wkładałem w to wiele pracy, ale nie ma co ukrywać, najbardziej cieszyły te pierwsze pasy mistrzowskie w K-1 i muay thai.
Stoczyłeś ponad 100 walk amatorskich. Jakie są największe różnice pomiędzy amatorskim a zawodowym uprawianiem sportów walki?
- Walki amatorskie są zdecydowanie mniej kontuzyjne, ponieważ zawodnicy walczą w ochraniaczach i kaskach, ale kosztują tyle samo przygotowań i wyrzeczeń co walki zawodowe. W sporcie zawodowym czas walki jest dłuższy, a przygotowania są bardziej taktyczne pod danego przeciwnika.
Jakie są twoje największe atuty w ringu, a nad czym musisz jeszcze popracować?
- Moim atutem w walce jest wytrzymałość, mocne kopnięcia, lubię wchodzić w ostre wymiany. Uważam, że sporty walki to taka dyscyplina, w której człowiek cały czas musi się uczyć, trenować z najlepszymi i pracować z dobrymi trenerami. Nie można powiedzieć, że po kilku czy kilkunastu latach treningów umie się już wszystko.
Coraz większa liczba zawodników sportów uderzanych zaczyna swoją przygodę z MMA. Jak się zapatrujesz na ten sport?
- MMA to przekrojowy sport, który łączy wszystkie style walk. Jest to ciekawa formuła walki, można zobaczyć połączenie wszystkich stylów w jednej walce.
Jakie są twoje ambicje i marzenia poza ringiem?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo całe moje życie jest związane ze sportami walki. Chciałbym być dobrym trenerem, przekazywać moją wiedzę i zdobyte umiejętności innym. Chciałbym również, aby mój klub był ceniony na świecie, a moi podopieczni zdobywali najwyższe trofea.
Kto byłby twoim wymarzonym przeciwnikiem?
- Nie mam wymarzonego przeciwnika, walczę z zawodnikami wyznaczonymi przez organizację. Nigdy nie wybieram przeciwników, chcę walczyć na dobrych galach z dobrymi zawodnikami.