Na niedzielę w Karpaczu odbył się wyścig w ramach Tour de Pologne amatorów. Na starcie pojawiła się utytułowana Maja Włoszczowska, polska kolarka górska, która właśnie w tej dyscyplinie odniosła sukcesy. Dwukrotna wicemistrzyni olimpijska, złota medalistka mistrzostw świata w wyścigu elity MTB oraz w maratonie MTB, wielokrotna mistrzyni Europy oraz Polski po sezonie 2020/2021 zakończyła sportową karierę. Jednak zdecydowała się skorzystać z zaproszenia organizatorów na TdP amatorów i pojawiła się na starcie. W gronie pań była bezkonkurencyjna, pokonując drugą najlepszą kolarkę o ponad 7 minut.
Po zakończonym wyścigu nastąpiła dekoracja, po której w mediach społecznościowych TdP amatorów pojawiły się z niej nagrania oraz zdjęcia. Te jednak nie zostały pozytywnie przyjęte właśnie z powodu Włoszczowskiej. Zdaniem osób komentujących, start byłej zawodowej kolarki górskiej wśród amatorów nie powinien mieć miejsca. Wszystko jednak odbyło się zgodnie z regulaminem.
[color=#222222]- Przyznam, że jestem zaskoczona krytyką. Atmosfera podczas wyścigu była świetna, wszyscy cieszyli się, że startuję. Startowałam kilka razy w imprezach amatorskich w Polsce i na świecie, zawsze odbiór był bardzo pozytywny - powiedziała Włoszczowska, odnosząc się do reakcji internautów w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Dostaję masę zaproszeń na imprezy amatorskie, by właśnie wystartować w gronie amatorów i jednocześnie moich kibiców. W Tour de Pologne amatorów startowałam towarzysko. Robiłam zdjęcia na trasie i rozmawiałam z ludźmi. Owszem, wjechałam mocno, bo jak się ma numer na plecach, to zawsze się jedzie mocno. Na trasie mieliśmy także niesamowity doping kibiców. Taka atmosfera niesie - opowiada nam.
[/color]
[color=#222222]- Miałam ochotę pojechać absolutnie w tym wyścigu Tour de Pologne amatorów, bo jest to jedna z wyjątkowych okazji, żeby pojechać w dwutysięcznym peletonie fanów kolarstwa. Owszem, byłam zawodowcem dwa lata temu, jednak w tej chwili jeżdżę bardzo sporadycznie i przyznam, że moje zwycięstwo było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
Spora nagroda za triumf rozdysponowana
By pokonać 82-kilometrową trasę, była kolarka górska potrzebowała 2 godzin, 39 minut i 23 sekund. Tuż po zakończeniu wyścigu 39-latka wyszła z pomysłem braku klasyfikacji.[/color]
- Przed dekoracją rozmawiałam, że może lepiej mnie nie klasyfikować. Natomiast wszyscy organizatorzy stwierdzili, że nie, że to super sprawa i dziewczyny na podium też mówiły, że to super stanąć ze mną na podium. To mnie utwierdziło, że to jest okej - wyznała.
Głośno zrobiło się o nagrodach, które otrzymała zwyciężczyni rywalizacji kobiet. Głównym upominkiem był rower o wartości 20 tysięcy złotych, a do tego również 2,5 tys. złotych oraz 6-dniowy pobyt w górskim resorcie wraz z karnetem narciarskim.
- Była oczywiście duża nagroda w postaci roweru, o czym też nie wiedziałam. Ta nagroda idzie na cele charytatywne, żeby pomóc młodym zawodnikom i zawodniczkom. Już został on przekazany do Akademii Fenixa, która szkoli młodych zawodników. Mam nadzieję, że pomoże w tym, żeby wyszkolić następców Rafała (Majki - przyp. red.), Michała (Kwiatkowskiego - przyp. red.) czy Kasi Niewiadomej - podkreśliła medalistka IO.
[color=#222222]- Jeżeli chodzi o nagrody finansowe, to z niej najpierw musi zostać potrącony podatek za rower i tutaj nie wiem, jakie to są wysokości, także nie wiem, czy coś z tego zostanie. Natomiast część już przekazałam osobom, które z tego dobrze skorzystają i działają na rzecz kolarstwa. Nad częścią jeszcze się zastanawiam, wszystkie nie zostały rozdysponowane, ale wszystkie posłużą na dobre cele - dodała w kwestii upominków za triumf.
[/color]Mętlik po reakcjach ludzi
Obecność Włoszczowskiej na starcie TdP amatorów cieszyła się sporym zainteresowaniem. Wiele osób miało w końcu okazję spotkać utytułowanego sportowca z naszego kraju, a nawet z nim rywalizować. W internecie jednak spojrzenie osób była zupełnie odmienne. Stąd też Włoszczowska zamierza przemyśleć sprawę kolejnych startów w tego typu imprezach.
- Zastanawiam się, co robić w przyszłości. Z jednej strony ludzie się cieszą, że jestem na starcie, masa ludzi była szczęśliwa, że może potrzymać mi koło, z drugiej potem jest hejt. Pytanie, czy nie startować, żeby się nie narażać na hejt. Mam na pewno temat do przemyślenia. Zawodowcem się nie czuję, jeżdżę w tym roku naprawdę tyle co nic i daleko mi do tego. Natomiast zdrowie bez dwóch zdań mam i zawsze będzie działało to na moją korzyść - przyznała.[color=#222222]
[/color]Czesław Lang: "Ludzie szukają sensacji"
O odniesienie się do reakcji internautów poprosiliśmy także dyrektora generalnego Tour de Pologne, Czesława Langa, który również sprawował pieczę nad wyścigiem amatorów.
- Uważam, że dla każdego, kto mógłby startować wspólnie z Mają Włoszczowską, to zaszczyt. Gdybym ja mógł jechać z tak wielką, utytułowaną zawodniczką, to byłbym najbardziej szczęśliwy, że mogę sobie z nią zrobić zdjęcie - powiedział na temat startu byłej zawodowej kolarki górskiej.
Odniósł się on także do upominków, które powędrowały na jej konto z uwagi na zwycięstwo wśród kobiet. - Jeżeli chodzi o nagrody, Maja wygrała piękny rower, wart prawie 20 tysięcy i przeznaczyła go dla utalentowanej zawodniczki, nie zatrzymała go sobie. Po prostu oddała go charytatywnie dla klubu - podkreślił.
- Ludzie szukają sensacji i w ogóle nie mają poczucia normalności. Najlepsza była, bo po prostu była najlepsza, nie ściga się tyle czasu, to może się pościgać zgodnie z regulaminem. Znajdzie się kilku hejterów, ale u nas 2,3 tysiące osób startowało i wszyscy bili brawo, byli szczęśliwi, że mogą jechać z Mają Włoszczowską - podsumował reakcję internautów i osób startujących w wyścigu były kolarz.
Włoszczowska nie była pierwszą znaną postacią wśród osób, które zdecydowały się na start w TdP amatorów. Wraz z nią do rywalizacji przystąpił Dariusz Baranowski, były polski kolarz szosowy, trzykrotny zwycięzca Tour de Pologne. Do mety dotarł w czasie 3 godzin, 1 minuty i 34 sekund. Wcześniej w tym wyścigu rywalizowały inne znane postacie kolarstwa.
- Startował również Dariusz Baranowski, Sonny Colbrelli, Francesco Moser, kiedyś jeszcze ja jeździłem, też wygrywałem w swojej kategorii. To jest otwarte dla wszystkich, to jest możliwość przejechania się z wielkimi legendami sportu. Trzeba być naprawdę trochę ograniczonym, zakompleksionym człowiekiem, żeby takie rzeczy mówić - podsumował krytykę internautów Lang.
- Maja nie wzięła nagrody, pięknie pojechała, wygrała, a nagrodę oddała i od razu to powiedziała na scenie przy wszystkich. Kwotę pieniężną też na pewno przekazała, zatem spokojnie. Na pewno nie chciała się dorobić na tym wyścigu i to my ją zaprosiliśmy. Nie jest taką osobą, że przyjechała tutaj, żeby żebrać tutaj jakieś upominki - zakończył dyrektor generalny TdP.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty
Przeczytaj także:
Taki wpis polajkował były prezes polskiego związku sportowego. Co za wstyd!