- Drodzy państwo, ja powiem tylko krótko: tak kończy się "kolesiostwo" i układy w polskim związku szermierskim i mówię to z pełną odpowiedzialnością - przemówił ostatnio na antenie Eurosportu dziennikarz Jakub Zborowski i rozpętał burzę (---> WIĘCEJ TUTAJ)
"Dodatkowych emocji" nie zabrakło także podczas rywalizacji polskich kolarek torowych, które w poniedziałek zajęły siódme miejsce w sprincie drużynowym. Duet komentatorów powiedział wprost, co sądzi o Polskim Związku Kolarskim, którego prezesem jest Rafał Makowski.
- Nawiązując do kolegi, który komentuje szermierkę, ja już tak nie będę wchodził w szczegóły. Ale tylko tak zagadkowo powiem, że najważniejsze, iż prezes się zakwalifikował na igrzyska - rozpoczął Tomasz Jaroński, a następnie dodał, że Krzysztof Maksel nie musi się odnosić do tego komentarza.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontrowersje wokół walki Polki. "Nasza zawodniczka była w szoku"
- Ja mogę. Ja już jedną nogą jestem poza karierą kolarską - odparł wicemistrz Europy w sprincie drużynowym z lat 2012 i 2015. - Mogę dużo powiedzieć, ale też nie chcę, nawet jeśli powinienem. Kolarstwo torowe to piękny sport i w nieudolnym związku i z nieudolnymi działaczami ci kolarze mimo wszystko błyszczą - kontynuował polski kolarz torowy.
Krzysztof Maksel podkreślił także, że należy docenić to, iż nasi zawodnicy mogą startować na igrzyskach olimpijskich, gdyż to ich zasługa i ludzi z ich sztabu. A związek nie pomaga, tylko "rzuca kłody pod nogi, a nie wymienia deski na nowe".
Kolarz nie zamierzał na tym poprzestawać i opublikował również emocjonalne wideo w mediach społecznościowych.
- To ja powiedziałem na antenie Eurosportu, że zarząd Polskiego Związku Kolarskiego działa nieudolnie. To ja poprosiłem, żeby działacze nie przyjeżdzali na lotnisko i nie gratulowali naszym zawodnikom, dlatego, że nie ma w tym ani grama ich zasługi. To ja powiedziałem, że zarząd nie wykorzystał żadnej z okazji, żeby poprawić sytuację naszych zawodników - wymieniał 33-latek.
- To ja powiedziałem, że całe środowisko kolarskie czeka na październik i na nowe wybory po to, żeby wybrać nowe, lepsze władze. To ja przed momentem dostałem od prezesa wiadomość, że będą się kontaktować ze mną jego prawnicy - zdradził.
- Mogę to powiedzieć, dlatego że nie jestem pracownikiem Polskiego Związku Kolarskiego i nie dostałem, jak oni, do podpisania umowy, która zamyka mi usta na 25 lat. Prezesie, zarządzie, chciałbym powiedzieć wam w imieniu wszystkich zawodników, że w setną rocznicę zdobycia dla Polski pierwszego olimpijskiego medalu, zabiliście naszą dyscyplinę. I czekam na ten proces. Zamierzam wam to udowodnić - zakończył.
Krzysztof Maksel skontaktował się później z prezesem związku i usłyszał, że prawnicy mu już nie grożą. Wideo można zobaczyć poniżej: