Czwartkowy etap prestiżowego wyścigu prowadził z Potenzy do Neapolu. Kolarze mieli do przejechania 227 kilometrów, a rywalizację utrudniał deszcz.
Śliskie podłoże dało się zawodnikom we znaki mniej więcej 80 kilometrów przed metą. Kilkunastu z nich upadło. Po tej sytuacji peleton musiał powoli podążać za samochodem dyrektora wyścigu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Znalazła miłość. Córka gwiazdy sportu jest szczęśliwa
Następnie podjęto decyzję o wstrzymaniu zmagań. Chwilę później rywalizacja została wznowiona. Wycofał się z niej Jay Hindley. W wypadku ucierpiał również Mads Pedersen, ale lider klasyfikacji generalnej kontynuował jazdę.
Organizatorzy Giro d'Italia postanowili nie przyznawać czasowych bonusów oraz punktów. Wiązało się to z wymagającymi warunkami panującymi na trasie. Wygrał Australijczyk Kaden Groves, drugie miejsce zajął Belg Milan Fretin, a trzeci był Francuz Paul Magnier. Liderem pozostał Pedersen.
Czasy po wypadku nie były już liczone. Czołowi kolarze klasyfikacji generalnej dokończyli jazdę spokojnym tempem. Uwzględniono wyniki sprzed neutralizacji.
7. etap zaplanowano na piątek 16 maja. Kolarze wyruszą z Castel di Sangro, a ściganie zakończą w Tagliacozzo. Zawodnicy przejadą tego dnia 168 kilometrów. Jedynym Polakiem, który bierze udział w wyścigu jest Rafał Majka.