Włoska "La Gazeta dello Sport" opublikowała pierwszy wywiad z Filippo Baroncinim od czasu jego fatalnego wypadku podczas 3. etapu Tour de Pologne niedaleko Wałbrzycha. Kolarz UAE Team Emirates - XRG brał udział w kraksie, która miała miejsce na czele peletonu podczas zjazdu z Przełęczy Walimskiej.
Baroncini jechał wówczas na pierwszym miejscu w głównej grupie. Niestety na jednym z zakrętów Włoch wypadł z trasy, a za nim kolejni kolarze, w tym Rafał Majka i Michał Kwiatkowski. Polacy z całego zdarzenia wyszli bez poważniejszych urazów i byli w stanie kontynuować wyścig, ale kolarz UAE Team Emirates - XRG wymagał natychmiastowej hospitalizacji.
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi Piotr Małachowski. Nie uciekł od sportu
O tym, jak bardzo poważne obrażenia odniósł kolarz Baroncini, dowiedzieliśmy się kilka dni później. Wskutek urazów twarzoczaszki, uszkodzenia kręgu szyjnego oraz kręgosłupa Włoch został wprowadzony przez polskich medyków w stan śpiączki farmakologicznej.
Następnie kolarz został przetransportowany do szpitala w Mediolanie, gdzie przeszedł kolejną bardzo poważną operację, która trwała 11 godzin. Dzięki niej po 2 tygodniach zawodnik mógł zostać wybudzony ze śpiączki. Teraz dowiedzieliśmy się, że Baroncini opuścił już szpital i będzie rozpoczynał żmudny proces rehabilitacji.
W rozmowie z "La Gazeta dello Sport" 25-latek przyznał, że dokładnie pamięta to, co wydarzyło się blisko miesiąc temu w Polsce.
- Pamiętam prawie wszystko. To był trudny zjazd, bo było bardzo wąsko. Zakręt był dość ciasny i wypadłem z drogi. Uderzyłem w murek i od razu poczułem ból. Uderzenie w żebra od razu poczułem, bo miałem trudności z oddychaniem. Mogłem swobodnie poruszać nogami, więc nie było to powodem do obaw, ale czułem na twarzy, że coś jest nie tak - opowiedział Włoch.
Baroncini dodał również, że pomimo poniesionych obrażeń i tak miał bardzo dużo szczęścia. - Milimetry dzieliły mnie od tego by stracić oczy... To cud, że żyję. Co prawda nie doznałem żadnych poważnych obrażeń wewnętrznych, ale lista urazów i tak była długa.
Co jednak cieszy, mistrz świata do lat 23 z 2021 roku już myśli o powrocie na szosę, choć oczywiście przed nim jeszcze długa droga do wznowienia treningów na pełnych obrotach.
- Chciałbym teraz przyspieszyć proces powrotu do zdrowia, ale jednocześnie wiem, że nie powinienem się spieszyć. Wiem, że rekonwalescencja wymaga czasu, abym mógł znów osiągnąć pełnię swoich możliwości. Muszę uważnie obserwować swoją szczękę. W ostatnich tygodniach straciłem sporo wagi, ale muszę i chcę patrzeć w przyszłość. Chcę wrócić w wielkim stylu - zakończył Baroncini.
W dniu, w którym kolarz opuścił szpital, otrzymał prezent od swojej ekipy UAE Team - XRG. Drużyna z Emiratów przedłużyła z nim kontrakt na kolejne 2 sezony, deklarując zawodnikowi pełne wsparcie w powrocie do ścigania. Nie da się ukryć, że jest to bardzo miła decyzja ze strony zespołu, bo nieraz tego typu wypadki bardzo komplikują szanse kolarza na powrót do elity.