Bradley Wiggins, znany jako jeden z najwybitniejszych brytyjskich kolarzy i pięciokrotny złoty medalista olimpijski, odsłonił kulisy swojej walki z uzależnieniem od kokainy. Po zejściu ze sportowej sceny w 2016 roku, Wiggins przyznał się do poważnych problemów z narkotykami.
- Nie wiem, jak to możliwe, że jeszcze żyję. Byłem w hotelu przez dwa tygodnie, zużywając do 120 gramów kokainy - wyznał Wiggins w rozmowie z "The Times". Koszty uzależnienia były wysokie; sportowiec przyznał, że jego przypadki wywoływały zaniepokojenie u rodziny, która próbowała nakłonić go do terapii.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Podczas rozmowy Wiggins wspominał, jak w przypływie frustracji zniszczył swoje trofeum za bycie sportową osobowość w 2012 roku oraz tytuł szlachecki. - To nie jest sukces - mówił, podkreślając, jak zniszczył swoje najcenniejsze osiągnięcia przed własnymi dziećmi.
Nie pozwalając, aby przypomnienia o dawnych sukcesach przytłaczały go jeszcze bardziej, Wiggins opowiada, że używał medalu olimpijskiego, by zażywać narkotyki. - Było to jak profanacja grobu i jednocześnie drwina z mojego własnego - stwierdził.
Chociaż udało mu się rozstać z nałogiem ponad rok temu bez zewnętrznej pomocy, problemy finansowe i osobiste były trudne do przezwyciężenia. Był blisko sprzedaży medali olimpijskich, a jego firma zgłosiła zadłużenie wynoszące około miliona funtów, co doprowadziło do bankructwa.