Sofiane Sehili na początku lipca wyruszył w rowerową podróż z Lizbony. Planował dotrzeć do Władywostoku, przejeżdżając przez terytorium 17 krajów. Został zatrzymany na granicy chińsko-rosyjskiej.
- Sehili, który posiadał rosyjską wizę elektroniczną, najpierw próbował wjechać do kraju przez przejście graniczne przeznaczone dla Rosjan i Chińczyków. Udał się więc na inne przejście, ale tam nie można przekroczyć granicy rowerem. Trzeba wsiąść do pociągu lub autobusu – tłumaczył agencji AFP Władimir Najdin, urzędnik państwowej komisji kontroli więziennictwa.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
Partnerka rowerzysty, Fanny Bensussan, wyjaśniła francuskiemu kanałowi France 3 Occitanie, że Sehili sam zgłosił się do celników. Był przekonany, że umożliwią mu oni kontynuowanie podróży. Tak się jednak nie stało.
Na początku września został tymczasowo aresztowany. Za kratkami spędził ponad miesiąc. Agencja RIA Novosti przekazała, że sąd w miejscowości Pogranicznyj w Kraju Nadmorskim (wschodnia część Rosji) uznał go za winnego nielegalnego przekroczenia granicy.
Sehiliemu groziły nawet dwa lata więzienia. Sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości 50 tys. rubli (ponad 2,2 tys. złotych), z której ostatecznie został zwolniony ze względu na czas spędzony w areszcie. Co najważniejsze, został też wypuszczony na wolność.
Sehili od lat specjalizuje się w ultramaratonach, pokonując setki i tysiące kilometrów solo. Jego zapoczątkowana w Lizbonie podróż była próbą pobicia rekordu Eurazji.