"Z całym szacunkiem do antycznych reguł kolarstwa, myślimy, że żółta koszulka ma obowiązek zawsze walczyć o zwycięstwo. Zawsze" - pisze w piątek "La Gazzetta dello Sport". Schleck wygrał etap na Tourmalet, gdzie do końca jego koła trzymał się Contador.
Mniej żalu do obu bohaterów Wielkiej Pętli ma "L'Équipe". "Ręka w rękę" - to tytuł na pierwszej stronie. Zdjęcia obejmujących się tuż po przejechaniu linii końcowej Hiszpana i Luksemburczyka pojawiały się na kolumnach sportowych najważniejszych dzienników świata. Ale nie wszystkim podoba się taki serdeczny gest.
"L'Équipe" docenia postawę Contadora ("politycznie poprawna"), który nie walczył o zwycięstwo etapowe. Paryska gazeta organizatora wystawia mu notę 10, a znany komentator Philippe Brunel porównuje sytuację z czwartku do walki Jacquesa Anquetila i Raymonda Poulidora w 1964 roku.
"La Gazzetta dello Sport", drugi z najbardziej opiniotwórczych tytułów w świecie kolarskim, w komentarzu wyraża żal z powodu "nadmiaru dobroci". Według mediolańskiej gazety słowem-kluczem tego Touru jest fair-play. "Oczywiście, niepisane prawo kolarstwa mówi, że mistrz w żółtej koszulce zostawia zwycięstwo etapowe współkompanowi odjazdu (...) Wszystko dobrze, może aż za dobrze."
W 2000 roku Lance Armstrong nie walczył z Marco Pantanim o zwycięstwo na mecie górskiego etapu na Ventoux. Bardzo nie spodobało się to Włochowi, który trzy dni potem odjechał od Amerykanina na wzniesieniu w Courchevel i powiedział: - Tak wygląda zwycięstwo Pantaniego!
Inną sytuację przypomina "La Gazzetta": w 2001 roku na etapie do Luz Ardiden Jan Ullrich "sto razy" atakował Armstronga, ale ten za każdym razem zdołał utrzymać się przy Niemcu. Na mecie obaj, wycieńczeni, podali sobie ręce.