Ballan, Martin i Scarponi faworytami 68. Tour de Pologne - rozmowa z Czesławem Langiem, dyrektorem generalnym imprezy

Ostatnim Polakiem, który wygrał klasyfikację generalną Tour de Pologne, był w 2003 roku Cezary Zamana . Kiedy znów Polak wygra ten wyścig? - Trudno powiedzieć kiedy, ale myślę, że nie powinniśmy na to długo czekać. Liczę, że każdego z naszych zawodników stać na sprawienie niespodzianki na Tour de Pologne. Na Giro d'Italia dobrze jechał Przemek Niemiec z Lampre. Z dobrej strony mogą pokazać się także Michał Kwiatkowski z Team RadioShack czy Marek Rutkiewicz z CCC Polsat - Polkowice - dodał Lang.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Frączak: Niebawem rozpocznie się 68. Tour de Pologne. Czym będzie różnił się od poprzedniej edycji?

Czesław Lang : Będzie to trudniejszy wyścig od poprzedniego. Pierwsze, płaskie etapy są trochę krótsze, ale to nie znaczy, że łatwiejsze. Na płaskich etapach można się przecież zaplątać w kraksę, stracić tyle, że później nie da się tego odrobić. Trzeba więc uważać od początku. Natomiast górskie etapy zostały wydłużone do maksimum. Tam podjazdy, jak choćby Łysa Polana, dadzą kolarzom o sobie mocno znać.

Podczas prezentacji wyścigu w stolicy, przedstawiciele Warszawy powiedzieli, że wyścig powinien kończyć się w tym mieście. Stwierdzili, że skoro jest to wyścig narodowy, to powinien mieć metę w stolicy. Co pan o tym myśli? Czy jest na to szansa, a jeśli tak, to kiedy?

- Wszystko jest możliwe, ale na razie jeśli chodzi o metę, to jesteśmy w Krakowie. To nie jest prosta sprawa od strony logistycznej. Przecież trzeba przewieźć zawodników z gór do stolicy. Jednak ja zawsze mówię, że nie ma rzeczy niemożliwych. Zawsze można rozmawiać, choć Kraków wpisał się już trochę w historię jeśli chodzi o metę Tour de Pologne.

Na starcie tegorocznej edycji wyścigu staną m.in. Irlandczyk Daniel Martin, który wygrał Tour de Pologne w 2010 roku oraz Włoch Alessandro Ballan, zwycięzca z 2009 roku. Komu daje pan więcej szans na zwycięstwo w tym roku?

- Obaj są klasowymi kolarzami. Myślę, jednak że na podjazdach lepiej będzie sobie radził Irlandczyk. Ballan jest trochę cięższy. Dużo podjazdów będzie zwłaszcza na szóstym etapie, Bukovina Terma Hotel Spa - Bukowina Tatrzańska, który liczy nieco ponad 207 km.

Kto może im przeszkodzić w zwycięstwie?

- Na pewno Włoch Michele Scarponi z Lampre. Należy się też liczyć z tym, że może wyskoczyć ktoś na kogo mniej się liczy. Tour de Pologne staje się wyścigiem coraz mniej przewidywalnym. Wystartują kolarze z ponad trzydziestu państw, z sześciu kontynentów. Na starcie stanie kolarz z Kenii, z Chin. Kto wie, może odkryjemy kolejną gwiazdę. Przecież to właśnie na Tour de Pologne rozbłysła gwiazda Alberto Contadora.

W tym roku po raz pierwszy w Tour de Pologne wystartują dwie grupy z Polski. Pierwsza to CCC Polsat - Polkowice, drugą jest reprezentacja Polski. Na co możemy liczyć z ich strony?

- Już samo to, że wystartuje dwudziestu dwóch Polaków w wyścigu, który jest w kolarskiej Lidze Mistrzów, to jest jakiś powód do zadowolenia. Więcej będzie tylko kolarzy z Włoch. Polacy mają dodatkową motywację, bo przecież pojadą u siebie. Poprzedni cały wyścig na żywo, a więc na trasie, na starcie, na mecie, oglądało około 2,5 mln kibiców. To działa na wyobraźnię sportowca. Powoduje, że chce on walczyć nie tylko dla siebie, ale także dla kibiców w kraju. Adrenalina, mobilizacja, sprawia, że czasami ma dwadzieścia czy trzydzieści procent sił więcej.

2,5 mln kibiców było na trasie poprzedniego wyścigu. Na ile pan liczy w tym roku?

- Przynajmniej na 3 mln.

Ostatnim Polakiem, który wygrał Tour de Pologne, był Cezary Zamana. Z tryumfu cieszył się w 2003 roku. Kiedy Polak znów wygra nasz narodowy wyścig?

- Trudno powiedzieć kiedy. Myślę, jednak że nie powinniśmy na to długo czekać.

Na kogo zatem z Polaków najbardziej pan liczy?

- Nie chciałbym nikogo urazić, więc liczę, że każdego z naszych zawodników stać na sprawienie niespodzianki. Na Giro d'Italia dobrze jechał Przemek Niemiec z Lampre. Z dobrej strony mogą pokazać się także Michał Kwiatkowski z Team RadioShack czy Marek Rutkiewicz z CCC Polsat - Polkowice.

Zwycięzca Tour de Pologne dostanie 100 punktów do klasyfikacji UCI. Połowę tego co triumfator Tour de France. Jak panu się coś takiego podoba?

- 100 punktów, czyli bardzo dużo. Nasz wyścig ma siedem dni, a Tour de France aż dwadzieścia jeden. Świadczy to o tym, że Tour de Pologne ma bardzo wysoką punktację, że jest bardzo dobrze zorganizowany. To pokazuje, że jest wyścigiem trudnym stąd tak wysoka punktacja.

Tour de Pologne na chwilę w tym roku wjedzie do Czech. W przeszłości pojawiały się informacje, że może być więcej etapów nie tylko w Czechach, ale i we Włoszech. Kiedy coś takiego może się wydarzyć?

- Kwestia Włoch dalej jest aktualna. Do Czech peleton wjedzie na chwilę, ale to w przyszłości może się zmienić. Myślę, że Włochy wchodzą w grę dopiero po Euro 2012.

Czy wtedy wróci do Tour de Pologne jazda na czas?

- Jeśli tylko ten wyścig będzie miał trochę więcej niż siedem dni, to jak najbardziej. W przyszłej edycji raczej nie, ale może za dwa, trzy lata.

Tour de Pologne, to nie tylko wyczyn. Organizuje pan również imprezę dla dzieci pod nazwą Nutella Mini Tour de Pologne. Skąd pomysł na coś takiego?

- Kiedyś, gdy jeszcze był Wyścig Pokoju, przy okazji jego organizacji były również wyścigi, w których startowały dzieci. Ja kiedyś, jako dziecko w takim wyścigu wystartowałem, i to na rowerze mojej mamy. Bardzo mi się to wtedy spodobało, dlatego tak ważne jest dla mnie, aby na końcówkach etapów Tour de Pologne mogły pojechać dzieci ze szkół podstawowych czy z gimnazjów. Każde dziecko dostanie koszulkę. Dla dziecka wielkim przeżyciem jest to gdy dostaje ono numer startowy. Wtedy dziecko może złapać bakcyla kolarstwa, pokochać je.

Komentarze (0)