Wystartuje w nim jako lider Lampre-Merida. - Tegoroczna trasa wyścigu jest bardzo ciekawa i ciężka zarazem. Będą trzy mety pod górę, więc będzie się działo - zapowiada Przemysław Niemiec z Lampre-Merida.
W zeszłym roku Niemiec zajął w Giro del Trentino 6. miejsce, na tej samej pozycji ukończył później Giro d'Italia. Tym razem zmagania w Trydencie również potraktuje jako ważny sprawdzian przed wielkim tourem. - Będę się ścigał w Trentino, później jeszcze w Liege-Bastogne-Liege i będzie to dla mnie koniec wyścigów aż do Giro. Liczba startów będzie podobna do tej z poprzednich lat, więc powinno być dobrze - mówi Niemiec.
Kolarz z Pisarzowic jest zadowolony z ostatniego zgrupowania na Etnie, podczas którego szlifował formę na długich podjazdach. - Przebiegło ono po mojej myśli. Pogoda była dobra i można było spokojnie wykonać pracę, która była do zrobienia - tłumaczy. Jej efekty mogą być widoczne już na górskich etapach w Trydencie. - Znam mniej więcej wszystkie podjazdy tegorocznego wyścigu, myślę, że ostatni etap będzie tym najcięższym - uważa 3. zawodnik Giro del Trentino z 2009 r. i dwukrotny zwycięzca etapowy tego wyścigu.
W tym roku wystartuje w nim już po raz 11. w karierze. - To jeden z moich ulubionych wyścigów i jak zawsze chcę się na nim pokazać z jak najlepszej strony - zapowiada Niemiec. W osiągnięciu tego celu będą mu pomagać pozostali kolarze Lampre-Merida: Winner Anacona, Valerio Conti, Luca Dodi, Elia Favilli, Jan Polanc, Jose Serpa oraz Xu Gang.
Po kończącym się w piątek wyścigu Przemysław Niemiec dotrze do Belgii, by już w niedzielę razem z mistrzem świata Rui Costą wystartować w legendarnym klasyku Liege-Bastogne-Liege.