Sukces? Jeśli tylko tego bardzo chcesz, możesz go osiągnąć! - rozmowa z Rafałem Majką, kolarzem Tinkoff-Saxo

East News
East News

Od sukcesów Rafała Majki w Tour de France minęły już ok. dwa miesiące. Jak teraz polski kolarz zapatruje się na swoje triumfy? Jak udało mu się odblokować umysł i na co jeszcze go stać?

W tym artykule dowiesz się o:

Dawid Góra: Kiedy rozmawialiśmy kilka lat temu podczas wywiadu dla lokalnej gazety, pana przedsezonowe cele i osiągnięcia wyglądały zupełnie inaczej. Dużo zmieniło się dzięki wygranym na etapach Tour de France oraz zwycięstwie w Tour de Pologne. Pana kariera nabrała natychmiastowego rozpędu.

Rafał Majka: To jest coś zupełnie innego niż przed kilku laty. Mogę jednak powiedzieć, że zapracowałem sobie na te sukcesy. Wkładałem dużo wysiłku w treningi i wiedziałem, że kiedyś przyjdzie zwycięstwo. Nie sądziłem jednak, że stanie się to właśnie podczas Tour de France. Udało mi się odblokować.
[ad=rectangle]
Co się do tego szczególnie przyczyniło?

- Chęć walki. Ja zawsze sobie powtarzam, że jak tylko się chce, naprawdę można osiągnąć swój cel. Trzeba na niego oczywiście dużo pracować, ale prędzej czy później sukcesy przyjdą.

Zapewne te cechy wykształcili w panu już pierwszy trener, Zbigniew Klęk. Ma pan jeszcze kontakt ze środowiskiem sportowym w krakowskich Swoszowicach?

- Ja się mocno trzymam z moim pierwszym trenerem, mam z nim naprawdę dobry kontakt. Był zresztą wczoraj u mnie w domu. Mam do niego duży szacunek, czuję także, że on szanuje mnie. Wiemy jaki trud włożyłem w kolarstwo. Docenił mnie także mój włoski trener. On też dużo mnie nauczył, no i wysłał na Pro Tour.

A potem trzeba było już tylko czekać na sukcesy. W niezwykle krótkim czasie zapisał się pan na stałe w historii polskiego kolarstwa.

- Czy ja wiem czy w krótkim czasie... Już poprzedni sezon miałem całkiem dobry.

Tak, jednak do świadomości przeciętnego kibica wszedł pan dopiero po wygranych w Tour de France i Tour de Pologne. Te wyścigi dzieliło zaledwie kilka tygodni.

- To prawda. Przez całe Tour de France i Tour de Pologne słyszałem, że trąbili o mnie nawet w telewizji. Narzeczona przekazywała mi te informacje. Ja natomiast bez względu na to skupiałem się tylko na startach.

To był najlepszy sezon w pańskiej karierze. Co się zmieniło w treningach, w podejściu do sportu, że nagle usłyszał o panu cały świat?

- Ciągle się rozwijam, choć faktycznie największe sukcesy przyszły w wieku 24 lat. Jeszcze dużo muszę się nauczyć. Chyba moja głowa zaczęła inaczej pracować, po prostu nauczyłem się wygrywać. To mnie odmieniło. Zawsze byłem drugi, trzeci, aż w końcu powiedziałem sobie, że muszę zacząć triumfować.

Po takich sukcesach i zmianie nastawienia zapewne jeszcze łatwiej spędzać kilka godzin dziennie na rowerze. Czuje pan, że stać pana na jeszcze więcej?

- Tak, cały czas się rozwijam i stać mnie na dużo więcej! Człowiek musi wciąż się rozwijać, dużo uczyć od starszych kolegów i jeśli ma się talent, wyniki w końcu przychodzą.

Jak na przygotowania do startów wpływa zainteresowanie mediów? Kiedyś udzielał pan wywiadów tylko mediom sportowym i lokalnym. Po ostatnich triumfach był pan natomiast gościem nawet w takim programie, jakim jest show Kuby Wojewódzkiego.

- Teraz jeszcze nie mam przygotowań. Na rowerze odpoczywam. Potem szykują się dwa tygodnie bez roweru i od połowy października zacznę przygotowania. Wtedy już nie będę miał czasu dla mediów. Na zgrupowanie lecę z drużyną pod koniec listopada na Gran Canaria, a po Sylwestrze wylatuję na treningi do Włoch. 

Przed panem jeszcze jedno niezwykle istotne wydarzenie, które musi mocno dopingować, nie tylko do wytężonej pracy na treningach. W październiku bierze pan ślub!

- Tak, w związku z tym mam teraz dużo zajęć. Na szczęście bardzo pomaga w nich narzeczona. Teraz od wszystkiego odpoczywam na rowerze.

Komentarze (0)