Steegmans: Będę teraz rywalem Boonena

Belg Gert Steegmans podczas Tour de France 2008 ogłosił swoją decyzję o przejściu do zespołu Katiusza. Były sprinter Quick Step opowiada o kulisach transferu, zwycięstwie etapowym na Polach Elizejskich i relacjach z Tomem Boonenem.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

27-letni kolarz opowiada o tym jak został zawodnikiem Katiuszy. - Pierwszy kontakt z przedstawicielami tego zespołu miałem w połowie czerwca podczas Tour de Suisse. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Powiedziałem o sprawie Patrickowi Lefevere [team manager Quick Step], bo chciałem, żeby wszystko odbyło się prawidłowo. Na początku jednak nie bardzo chciałem zmieniać otoczenie. Ale Quick Step nie zaproponował mi nowej umowy. W trakcie Tour de Suisse mój agent poinformował mnie, że chce mnie siedem ekip, w tym Katiusza, która przedstawiła bardzo dobry kontrakt i była już w trakcie negocjacji z Pozzato i McEwenem.

Warunki płacowe przedstawione przez rosyjski zespół były podobno nie do odrzucenia. - Były bardzo kuszące, ale nie tak jak te, które pojawiały się w mediach. Mając długoletni projekt, w rosyjskim zespole, który jednak tak naprawdę jest międzynarodowy, plus kilku kolegów a także belgijski program startów, to wszystko wydało mi się atrakcyjne.

Informacja o przejściu do Katiuszy belgijskiego sprintera została wyszła na światło dzienne podczas Tour de France, gdzie Steegmans wygrał ostatni etap. - To prawda, że nie był to idealny moment na ogłoszenie decyzji o transferze. Nie byłem wdzięczny za rozgłoszenie tej wieści a mogła ona wyjść tylko z dwóch źródeł: mojego managera lub Quick Step... Poza tym Katiusza chciała jeszcze utrzymać tę informację w tajemnicy przez jakiś czas. Na szczęście moi koledzy z drużyny, których natychmiast zebrałem i wyjaśniłem im swoją decyzję, pozostali ze mną a ja, pełen wiary przejechałem całą trasę Touru i mogłem wygrać w Paryżu!

Steegmans mówi o Tomie Boonenie, byłym mistrzu świata, z którym zna się doskonale a który, zostając w Quick Step będzie teraz jego rywalem. - Nic się między nami nie zmieni. Tom Boonen na zawsze pozostanie dla mnie miłym gościem. Po prostu będziemy jeździć, walczyć jeden przeciw drugiemu. Z pewnością znam go lepiej niż ktokolwiek, ale przecież wszyscy kolarze w peletonie wiedzą do czego on jest zdolny a do czego nie. Jest bardzo trudny do pokonania.

Boonen i Steegmans to dwa różne typy jeśli idzie o ich prywatne życie. - Boonen nie ma za wielu sekretów, które są zaraz upubliczniane medialnie... Czasami jestem zażenowany tym jak wchodzi się w jego prywatność. On nie ma chwili spokoju ze swoją żoną Lore. Media czają się zawsze za ich plecami. Mówią o tym, że Tom otworzył gazetę, zapytują go na okoliczność jakiejś ważnej sprawy. Nie podoba mi się to. Moje życie też się zmieniło odkąd odniosłem triumf na Polach Elizejskich, ale w taki sposób. Z mojej strony blokuje wszelkie próby dostania się do mojego prywatnego życia, mimo, że pewnie już każdy wie, że mam nową dziewczynę z Francji. Nie powiem nic więcej... - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×