W czasach PRL-u, podczas telewizyjnej relacji na żywo, oskarżył radzieckiego rywala o bandytyzm. Wywołał skandal

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Te pojedyncze kłótnie (ale przez jedną z nich przegraliśmy Wyścig Dookoła Polski w 1974 roku) wynikały głównie z różnic charakteru. Szurkowski spokojny, do bólu poukładany, Szozda - szaleniec, nieprzewidywalny. Niejednokrotnie obaj się rzeczywiście pokłócili, trzasnęli drzwiami hotelowego pokoju, ale ostatecznie zdominowali amatorskie kolarstwo. Jeszcze przed sezonem dzielili się łupami. "Ty bierzesz Wyścig Pokoju, ale za to podczas mistrzostw świata dla mnie pracujesz" - tak wyglądały ich rozmowy podczas zimowych przygotowań.

"Bezpodstawne wycofanie się z Wyścigu Pokoju"

Mama wpoiła Szoździe jedną zasadę, fundamentalną zasadę: "możesz przegrać, ale nie możesz się wycofać, musisz walczyć do linii mety". Podczas wyścigu w Algierii (1973) Biało-Czerwoni zatruli się miejscowym jedzeniem. Szozda - jako lider ekipy i najlepszy zawodnik w klasyfikacji generalnej - także czuł się fatalnie. Godzinę przed startem do ostatniego etapu spędził w łazience. Wymiotował, miał biegunkę, nawet zasłabł. - Wsadzili mnie na rower, nic nie pamiętam, ale jak już peleton zaczął jechać, to nagle odzyskałem świadomość i wiedziałem, jakie przede mną zadanie, wygrana w końcowej klasyfikacji. Udało się - wspominał po latach. - Gdyby nie nauka mamy, to pewnie odpuściłbym, wycofał z wyścigu i został w hotelowym łóżku.

Zaledwie po 10 latach występów w peletonie, w 1978 roku, Szozda podjął decyzję o zakończeniu kariery. Podczas Wyścigu Pokoju miał potężną kraksę. Kolarz na siłę chciał wsiąść na rower i pognać za peletonem, przecież mama go tak uczyła. Lekarze na to nie pozwolili. Była obawa, że doszło do poważnego uszkodzenia kręgosłupa. Natychmiast załatwili bilet na samolot do Warszawy, gdzie miał przejść dokładne badania. Kręgosłup bolał przez wiele tygodni, Szozda powoli jednak wracał do siebie. Wtedy jednak dostał list z Polskiego Związku Kolarskiego. - Ze względu na bezpodstawne wycofanie się z Wyścigu Pokoju, a tym samym osłabienie zespołu i przyczynienie się do porażki, cofa się obywatelowi pomoc bytową za maj (cytat za pro-cycling.org) - tak mniej więcej brzmiał komunikat.

Dla Szozdy przelała się czara goryczy. - Poczułem się jak śmieć wyrzucony do kosza, jak przedmiot, który się zepsuł, jak nikomu niepotrzebny mebel - wspominał z żalem. - Nie chciałem więcej się ścigać.

Jesienią 1978 roku, mając zaledwie 28 lat, zakończył karierę. - Za wcześnie! - mówi Lang. - Nie oceniam decyzji Staszka, bo to jego życie. Oceniam z punktu widzenia kolegi z reprezentacji, a nawet pasjonata kolarstwa. Szkoda, że tak szybko straciliśmy czynnego zawodnika, który mógł jeszcze przez wiele lat utrzymywać się na światowym topie.

Szozda wywalczył dwa medale olimpijskie, aż pięciokrotnie stawał na podium mistrzostw świata, wygrał Wyścig Pokoju, Tour de Pologne, był mistrzem Polski. To tylko najważniejsze sukcesy, cała lista jest o wiele dłuższa. - Ile razy nie obejrzę się w tył, to się uśmiecham. Uśmiecham się, że można coś zrobić w życiu i się do tego uśmiechać. Inaczej: można się cieszyć, że się życie nie zmarnowało - mówił łamiącym głosem w "Niedokończonej historii".

Marek Bobakowski



 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×