Michał Kwiatkowski zdradził kulisy zwycięstwa w Mediolan - San Remo

Getty Images / Michał Kwiatkowski powalczy o triumf w klasyfikacji generalnej TdP.
Getty Images / Michał Kwiatkowski powalczy o triumf w klasyfikacji generalnej TdP.

- Nie mogę uwierzyć, że pokonałem Petera Sagana! - cieszył się Michał Kwiatkowski po zwycięstwie w klasyku Mediolan-San Remo. Po pasjonującym finiszu Polak pokonał aktualnego mistrza świata i po raz pierwszy triumfował w kolarskim "monumencie".

Sobotni triumf to po wywalczonym w 2014 roku w Ponferradzie mistrzostwie świata największe osiągnięcie w karierze Kwiatkowskiego. Nasz reprezentant przyznał, że nie spodziewał się tego sukcesu. Jego zadaniem na ten wyścig była przecież praca na rzecz Elii Vivianiego, najlepszego sprintera w zespole Sky.

Dla 26-latka z Chełmży to drugie bardzo cenne zwycięstwo w odstępie zaledwie dwóch tygodni. - Niedawno byłem najlepszy w Strade Bianche, a teraz zwyciężyłem "La Primaverę" - to po prostu niesamowite. Nie mogę uwierzyć, że pokonałem Petera Sagana! - ekscytował się zwycięzca Mediolan - San Remo.

Jazdę po wygraną Polak rozpoczął sześć kilometrów przed metą, gdy wraz z Francuzem Julianem Alaphilippe'em skontrował atak Sagana. Kwiatkowski przyznał, że to właśnie Słowak, który przejął od niego tęczową koszulkę, wyreżyserował wyścig. - Kiedy zaczął uciekać wiedziałem, że absolutnie musimy go dogonić - powiedział.

Więcej kulis wyścigu Kwiatkowski zdradzi na swoim profilu na Facebooku. Polski kolarz wyznał, że w końcówce był na 95 procent pewny masowego sprintu na finiszu, ale wtedy "uderzył" Sagana.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

"Elia Vivani powiedział mi przez radio, by jechać za Peterem. Kiedy dochodzi do pojedynków z Saganem, jestem pewnie w lepszej pozycji od większości kolarzy, bo rywalizowałem z nim od czasów juniorskich. Połowa peletonu myśli, że on jest z innej planety, ale ja głęboko wierzę, że można go pokonać. Był mocny na Poggio, jednak jadąc w koszulce mistrza świata, miał najtrudniejszą sytuację. Był głównym celem. Alaphilippe i ja przenieśliśmy presję na niego. A ja pograłem sobie trochę z jego głową" - opisał 27-letni kolarz.

Kwiatkowski wyciągnął wnioski ze startu w ubiegłorocznym Mediolan - San Remo, gdy postanowił uciekać samotnie i został doścignięty przez peleton na 1,3 kilometra przed metą. I tym razem wiedział już, że samotna wygrana jest niemal niemożliwa. Wspólna akcja z Saganem to już jednak coś zupełnie innego.

Nasz zawodnik postanowił utrzymywać delikatny dystans do Słowaka, by zmusić go do rozpoczęcia sprintu trochę wcześniej, niż aktualny mistrz świata ma to w zwyczaju. I udało się - Sagan zaczął finiszować 350 metrów przed metą, Kwiatkowski usiadł mu na kole, pozwolił mu się zmęczyć i tuż przed metą przypuścił skuteczny atak. Atak na miarę pierwszego w karierze zwycięstwa w kolarskim "monumencie".

Źródło artykułu: