We wtorek na 4. etapie rywalizacji podczas TdF 2017 doszło do kraksy, a jej głównym winowajcą uznano Sagana.
Według sędziów, Słowak nieprzepisowo na finiszu odcinka zaatakował łokciem Brytyjczyka Marka Cavendisha, który w wyniku tego zderzenia najpierw upadł na barierki, a później na trasę i doznał złamania łopatki.
W konsekwencji aktualny mistrz świata w kolarstwie szosowym został wyrzucony z udziału w tegorocznej "Wielkiej Pętli", gdyż miał naruszyć przepisy dotyczące prawidłowego wykonania sprintu.
Z werdyktem sędziów nie może się pogodzić ekipa Bora-Hansgrohe, ponieważ uważa, że Peter Sagan nie mógł widzieć nadjeżdżającego z tytułu Cavendisha i przypadkowo doszło do uderzenia Brytyjczyka.
- Podczas sprintu nie wiedziałem, że Mark Cavendish jest za mną. On nadjeżdżał z mojej prawej strony, a jechałem tuż za Kristoffem. Cavendish jechał naprawdę szybko i wyjechał zza moich pleców. Nie miałem czasu na reakcję. On wjechał na mnie i później wpadł na barierki - powiedział Sagan.
ZOBACZ WIDEO Piękne gole w brazylijskiej Serie A. Zobacz skrót meczu Flamengo - Sao Paulo [ZDJĘCIA ELEVEN] (WIDEO)