W niedzielę odbył się ostatni etap Wyścigu Walk Majora Hubala na trasie Radoszyce - Końskie (176,4 km). W nim Mateusz Taciak odrobił straty do Filipa Maciejuka, wygrywając całą imprezę.
Na około 20 km przed metą niedzielnego etapu doszło do groźnie wyglądającego upadku z udziałem Piotra Brożyny. Kolarz wjechał w zaparkowany samochód. - Wyglądało to fatalnie - stwierdził cytowany przez "Echo Dnia" Piotr Brożyna, ojciec Tomasza Brożyny, a zawodowo dyrektor sportowy CCC Sprandi Polkowice.
Piotrem Brożyną momentalnie zajęły się służby medyczne, które przetransportowały go szpitala. Po kilku godzinach głos w sprawie zdrowia kolarza zabrali przedstawiciele CCC Sprandi Polkowice.
- Kraksa Piotra Brożyny była poważna. Leży on w szpitalu w Końskich, jest przytomny, ma czucie w nogach, ale ma też niestety liczne obrażenia: dwa złamane kręgi, złamany nos i wiele ran. Jest pod stałą obserwacją lekarzy. Trzymajcie kciuki za jego powrót do zdrowia - czytamy na Twitterze CCC Sprandi Polkowice.
Kraksa Piotra Brożyny była poważna. Leży on w szpitalu w Końskich, jest przytomny, ma czucie w nogach, ale ma też niestety liczne obrażenia: dwa złamane kręgi, złamany nos i wiele ran. Jest pod stałą obserwacją lekarzy. Trzymajcie kciuki za jego powrót do zdrowia.
— CCC SprandiPolkowice (@CCCProTeam) 3 czerwca 2018
ZOBACZ WIDEO Psycholog sportu Kamil Wódka: Sportowcy to cały czas ludzie. Oni też mają prawo się bać
Współczuję...