Vuelta a Espana 2018. Rafał Majka po etapie z niedowierzaniem kręcił głową

Materiały prasowe / bora-hansgrohe.com/Bettiniphoto / Na zdjęciu: Rafał Majka
Materiały prasowe / bora-hansgrohe.com/Bettiniphoto / Na zdjęciu: Rafał Majka

Polski kolarz stanął przed ogromną szansą, aby wygrać etap tegorocznego Wyścigu Dookoła Hiszpanii. Kiedy na ostatnich metrach walczył z Dylanem Teunsem, nagle zza ich pleców wyskoczył młody Hiszpan. I pomknął ku mecie niczym Pendolino.

Jeszcze 1,5 km przed metą 13. etapu Vuelta a Espana Rafał Majka walczył o pierwsze miejsce. Miał na kole co prawda Dylana Teunsa, ale belgijski kolarz wyraźnie miał już dość. Polak zapowiadał już rano, że zamierza się "zabrać" w ucieczkę i powalczyć o triumf etapowy. Wydawało się, iż cel zostanie osiągnięty. Niestety. Nagle za plecami polsko-belgijskiego duetu pojawił się Oscar Rodriguez Garaicoechea. Nikomu bliżej nieznany 23-letni kolarz jeżdżący w zaproszonej przez organizatorów (na zasadzie "dzikiej karty") grupie Euskadi Basque Country - Murias zaskoczył nie tylko Majkę i Teunsa, ale i wszystkich obserwatorów. Najpierw dojechał z lekkością do prowadzącego duetu, aby kilometr przed metą zaatakować. Tak mocno, że ani Majka, ani Teuns nie byli w stanie zareagować.

- Hiszpan totalnie nas zaskoczył - Majka z niedowierzaniem kręcił głową podczas krótkiej rozmowy, której na mecie udzielił stacji Eurosport. - Nie spodziewałem się, że ma tyle sił.

Rodriguez samotnie wjechał na metę. Na ostatnim kilometrze zyskał nad Majką aż 19 sekund. Nad Teunsem aż pół minuty. Nic dziwnego, że bardzo mocny w górach polski zawodnik nie wiedział tak naprawdę co powiedzieć. - Ten gość dojechał po prostu do nas, a chwilę później był już z przodu - przyznał. - Niesamowite! No cóż, takie jest kolarstwo.

Majka jednak nie składa broni. Myśli już o kolejnych górskich etapach. - Udowodniłem sobie, że jest forma i że jestem w stanie walczyć na podjazdach - skomentował. - Teraz z niecierpliwością czekam na kolejne etapy, kolejne okazje do wygranej.

Już w sobotę (8.09.) podczas 14. etapu będzie okazja do kolejnej ucieczki. Peleton czeka ciężka przeprawa przez pięć górskich premii.

ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki o aferze dopingowej: To był szok! Nie puszczę tego płazem

Komentarze (2)
avatar
conan3333
7.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i wcale sie nie dziwię bo to było trochę irracjonalne by jak TGV przeciętny kolarz przemknął obok jak by nie patrzeć 2 światowej klasy górali---coś tu nie jest tak