Hiszpański zwycięzca Tour de France, który z walki o różową koszulkę odpadł praktycznie w czwartek, plasuje się w "generalce" tuż za podium (2,40 min. straty do Mienszowa) i wyżej już najpewniej nie będzie. O zwycięstwo walczą ci, którzy zameldowali się na mitycznym wulkanie za nim: drugi z 21-sekundową stratą Franco Pellizotti (Liquigas, 1,35 min. do Mienszowa) i Di Luca, który pół minuty po triumfie kolarza Cervelo wygrał finisz o trzecie miejsce z prowadzącym w wyścigu Rosjaninem z Orła.
Bohaterami wspinaczki na Wezuwiusz musieli być zawodnicy walczący o triumf w klasyfikacji generalnej, bo była to ostatnia szansa na poprawienie na podjeździe swojej pozycji. W sobotę w Giro na stulecie niezupełnie płaski etap do Anagni, gdzie o 20 s bonifikaty za zwycięstwo na lekko wznoszacym się w górę finiszu powalczy Di Luca. W niedzielę 14-kilometrowa jazda na czas pod rzymskim Kolosseum, gdzie innego faworyta jak Mienszow najzwyczajniej nie ma.
38. pozycję zajął w piątek Sylwester Szmyd (Liquigas), który stracił 4,43 min. W grupie, która miała ponad 13 min. opóźnienia, na 93. miejscu, zameldował się drugi z Polaków, Bartosz Huzarski (ISD).
Sastre, za późno
34-letni lider Cervelo, drużyny stworzonej pod niego, odniósł ósme zwycięstwo w karierze. Był przez lata pomocnikiem wielkich kolarzy: Jalaberta, Zülle, Olano, a nawet Basso. W ubiegłym roku wygrał swój drugi etap w Tour de France, sięgając na Alpe d'Huez po żółtą koszulkę, której nie oddał do Paryża, a którą potem zlicytował na aukcji, a pieniądze przeznaczył na szkolenie młodzieży.
Jeżeli w trwającej trzynasty sezon przygodzie z zawodowym kolarstwem na osiem zwycięstw pięć odnosi się w wielkich tourach, to trzeba oddać respekt człowiekowi z Ávili, o którego sukcesie w 'Wielkiej Pętli' ironicznie wypowiadał się Lance Armstrong (16. w piątek).
O różową koszulkę weteran wielkich etapowych wyścigów już w tym roku nie powalczy, ale na Wezuwiuszu jeszcze raz udowodnił, że jest mocny. Jego losy w ostatnim tygodniu Giro ułożyły się pechowo: w poniedziałek triumfował na Monte Petrano, by trzy dni potem stracić kontakt z czołówką i na krótkim etapie z metą na Blockhaus wypaść z gry o triumf w Rzymie.
Sastre jest szóstym zawodnikiem, który wygrał w tegorocznym Giro co najmniej dwa etapy. Trzy zwycięstwa (cztery z jazdą drużynową) ma na koncie Mark Cavendish (Columbia), już wycofany z rywalizacji. Po dwa razy triumfowali: Alessandro Petacchi (Lpr), Michele Scarponi (Diquigiovanni) oraz Di Luca i Mienszow.
Ostatni podjazd
Na dwa dni przed metą Giro d'Italia na stulecie zakończyły się zmagania w górach, gdzie najlepszy w podbijaniu kolejnych szczytów okazał się Stefano Garzelli (Acqua&Sapone). Jeżeli triumfator "różowego wyścigu" z 2000 roku ukończy niedzielną czasówkę, dopisze do listy sukcesów zieloną koszulkę najlepszego zawodnika klasyfikacji górskiej.
W trasę, którego celem był powracający do programu Giro po 19 latach Wezuwiusz, udało się w piątek 171 zawodników, z których dwóch: Włoch Mauro Facci (Quick Step) i Ukrainiec Jurij Kriwcow (Ag2r), odjechało od reszty już po 16 km. Na przedostatniej w wyścigu premii górskiej, Picco Sant'Angelo, po 101 km pedałowania, pierwszy zameldował się Facci, a trzeci był atakujący z peletonu Andrij Griwko (ISD).
Najważniejszym odcinkiem dnia miało być jednak 13 ostatnich kilometrów. Ucieczka została dopadnięta u podnóży wulkanu, a pierwszy z głównej grupy "wyskoczył" Valerio Agnoli (Liquigas), który najwidoczniej spełnia we włoskiej grupie rolę "zastępcy" Sylwestra Szmyda, w podobny sposób atakującego dzień wcześniej na Blockhaus.
Na czele wspinaczki zmieniali się Tiralongo, Garzelli i Basso, aż na ponad 8 km przed metą mocniej na pedały nie nacisnął Di Luca, który oczywiście pociągnął za sobą Mienszowa i Pellizottiego. Pierwsza trójka klasyfikacji generalnej nie zarządziła jednak pościgu Sastre, który z zaciśniętymi zębami najpierw dołączył do prowadzącego Basso, a na mniej niż 5 km przed celem, gdzieś w okolicach obserwatorium - mety etapu w 1990 roku - samotnie już jechał po swój drugi etapowy triumf.
Basso, podobnie jak w poniedziałek na Petrano, został doścignięty przez Di Lukę i Mienszowa na ostatnim kilometrze. Wcześniej odłączył się drugi na mecie Pellizotti, na którego czekać zdawał się jego bardziej znany kolega z Liquigas.
92. edycja Giro d'Italia
19. etap: Avellino - Wezuwiusz, 164 km
piątek, 29 maja 2009
wyniki:
1. Carlos Sastre (Hiszpania, Cervelo) 4:33,23 godz. (śr. 35,993 km/h)
2. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas) + 21 s
3. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) + 30
4. Denis Mienszowa (Rosja, Rabobank) ten sam czas
5. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) + 35
6. Levi Leipheimer (USA, Astana) + 53
7. Tadej Valjavec (Słowenia, AG2R La Mondiale) + 1,14 min.
8. Serge Pauwels (Belgia, Cervelo) + 1,15
9. Jose Serpa (Kolumbia, Diquigiovanni-Androni)
10. Stefano Garzelli (Włochy, Acqua&Sapone) wszyscy ten sam czas
...
38. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 4,43 min.
93. Bartosz Huzarski (ISD) + 13,09
klasyfikacja generalna (po 19/21 etapów):
1. Denis Mienszow (Rosja, Rabobank) 81:13,55 godz.
2. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) + 18 s
3. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas) + 1,39 min.
4. Carlos Sastre (Hiszpania, Cervelo) + 2,40
5. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) + 3,33
6. Levi Leipheimer (USA, Astana) + 4,55
7. Stefano Garzelli (Włochy, Acqua&Sapone) + 8,48
8. Michael Rogers (Australia, Columbia-Highroad) + 9,32
9. Tadej Valjavec (Słowenia, Astana) + 10,42
10. Marzio Bruseghin (Włochy, Lampre-N.G.C.) + 11,32
...
44. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 1:27,25 godz.
110. Bartosz Huzarski (ISD) + 3:05,03
program:
sobota, 30 maja: Neapol - Anagni, 203 km
niedziela, 31 maja: Rzym (jazda indywidualna na czas), 14.4 km