Marcin Karczyński wciąż walczy

Na swoim koncie ma medale mistrzostw Świata i Europy. Kilka razy był najlepszy w Polsce, a dwa razy wygrał prestiżowe w naszym kraju zawody organizowane przez Czesława Langa - Grand Prix MTB. Niedawno, po nieco dłuższym rozbracie z zawodowym ściganiem, powrócił na kolarskie trasy.

Mateusz Stępień
Mateusz Stępień

Od ostatniego triumfu Marcina Karczyńskiego w punktowanym wyścigu minęło już sporo czasu. Po zwycięstwie w Szczawnie Zdroju w ubiegłym roku, wystartował jeszcze w Nałęczowie i Jeleniej Górze. Tego ostatniego zresztą nie ukończył. Później długo nie jeździł, a przeszkodziły mu w tym głównie problemy zdrowotne. W styczniu rozwiązana została grupa Halls MTB Professional Team, co jeszcze bardziej skomplikowało jego sytuację.

Do poważnego ścigania powrócił pod koniec maja w Nałęczowie, choć początkowo wcale nie brał pod uwagę tegorocznych startów w Lang Team Grand Prix. - Rzeczywiście, nie planowałem wyścigów w tegorocznej edycji. Skontaktował się ze mną jednak trener kadry Polski Andrzej Piątek i zaproponował wspólnie spotkanie, w którym oprócz mnie, mieli wziąć udział kolarze liczący się w walce o skład na mistrzostwa Europy i Świata - mówi portalowi SportoweFakty.pl Karczyński, jeden z bardziej utytułowanych kolarzy górskich w naszym kraju. - Przy okazji zaproponował, że skoro i tak przyjadę, to czy mógłbym wystartować. Zgodziłem się i pojechałem.

Przez trzy okrążenia jechał w czołówce, w tym przez dwa przewodził w stawce. Zszedł z trasy będąc na pierwszym miejscu. Mimo, że wyścigu nie ukończył, był usatysfakcjonowany ze swojego występu. - To był mój pierwszy poważny sprawdzian w tym roku. Zaczęliśmy ostro i szybko w małej grupie wypracowaliśmy sobie sporą przewagę - relacjonuje. Z jego formy zadowolony był też szkoleniowiec kadry. Gdy Karczyńskiego zabrakło tydzień później w Gdańsku nie było już o ucieczek, czy też większych rozproszeń grupy.

W rodzinnym mieście zorganizował ostatnio wyścig - Sanok MTB Maraton, który był czwartym z kolei w tegorocznej edycji Cyklokarpat. Sam wystartował na trasie Mega liczącej ok. 26 km., i rzecz jasna wygrał. - Nie ukrywam, że w przyszłym roku chciałbym zorganizować już międzynarodowe zawody, z zawodnikami ze światowej czołówki, z 1000 uczestników - zapowiada Karczyński, którego najbliższym celem jest odpowiednie przygotowanie się do zbliżających się mistrzostw Polski, Europy i Świata. W dwóch ostatnich wystąpi wraz z drużyną. - Będę walczył o mistrzostwo Polski, bo dawno już nie tego wygrałem - uśmiecha się były kolarz Halls Team. - W międzynarodowych imprezach będę jechał w drużynie i to jest dla mnie priorytet. Jeśli chodzi o starty indywidualne, to w zawodach tej rangi nie można przystąpić z marszu - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×