Patrick Lefevere wytyka organizatorom Tour de Pologne, że nie dbają o bezpieczeństwo kolarzy [WYWIAD]

Właściciel Deceuninck-Quick-Step, zespołu, w którym jeździ Fabio Jakobsen (najbardziej poszkodowany kolarz podczas I etapu Tour de Pologne), zdradził w rozmowie z WP SportoweFakty, że w 2019 roku apelował do organizatorów o poprawę bezpieczeństwa.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Patrick Lefevere PAP/EPA / DRIES LUYTEN / Na zdjęciu: Patrick Lefevere
Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Jak się czuje Fabio Jakobsen?

Patrick Lefevere, menedżer ekipy Deceuninck-Quick-Step: Przed nim bardzo długa droga, aby wrócił w ogóle do normalnego życia. Rehabilitacja będzie ciągnęła się miesiącami.

Finisz w Katowicach, podczas Tour de Pologne jest rzeczywiście aż tak niebezpieczny?

Tak. Cholernie niebezpieczny. Jedziesz w dół, przekraczasz wszelkie granice.

Odbywa się przecież od wielu lat. Czemu nikt wcześniej nie zareagował? Nie zaprotestował?

Ja zareagowałem, zaprotestowałem. W 2019 roku, czyli przed rokiem, wysłałem pismo do polskich organizatorów. Wyraźnie tam napisałem, że finisz jest zbyt niebezpieczny.

ZOBACZ WIDEO: Tenis. Lotos PZT Polish Tour. Paweł Ciaś: Plan? Przygotować się fizycznie

Otrzymał pan odpowiedź?

Nie. Polska strona nie odpisała. Proszę też zwrócić uwagę, jak latały barierki pod uderzeniu (pisaliśmy o tym TUTAJ >>)? Przeleciały nawet kilkadziesiąt metrów. One w ogóle były spięte ze sobą? Ktoś tego dopilnował?

Czyli uważa pan, że Tour de Pologne jest źle zorganizowany?

To nie tak. Wyścig jest świetnie zorganizowany, a kolarze uwielbiają przyjeżdżać do Polski. Poza tym macie cudownych kibiców i fantastyczną atmosferę. Naprawdę, to poziom światowy. Natomiast nie zmienia to faktu, że kolarze powinni być lepiej chronieni.

Jest pan obecnie w domu, w Belgii?

Tak, stąd koordynowałem całą akcją. Zobaczyłem wypadek w telewizji, zadzwoniłem natychmiast do naszego lekarza i potem to już poszło.

W Polsce jest już rodzina Fabio Jakobsena?

Rozmawiałem z jego tatą. On chciał wsiadać w samochód i jechać do Polski. Powstrzymałem go, sprawdziłem dostępność wynajęcia prywatnego samolotu i rodzina z narzeczoną Fabio poleciała z Rotterdamu do Katowic, a potem do szpitala w Sosnowcu.

Jaka panuje atmosfera w zespole? Nie wycofaliście się. Deceuninck-Quick-Step jedzie dalej.

Razem z rodziną do Polski poleciał nasz psycholog. Jest teraz przy zawodnikach, pomaga im. Sytuacja jest ciężka. Najbardziej dotknęło to wszystko Floriana  Senechala, który po wypadku trzymał zakrwawioną głowę Fabio na swoich rękach. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Fabio stracił wszystkie zęby! Makabra.

Nadal ma pan pretensje do Dylan Groenewegena, przez którego doszło do wypadku?

Tak.

Przeprosił w oficjalnym oświadczeniu. Przyjął pan te słowa?

Ale to nie mnie ma przeprosić. Ja nie nazywam się Fabio Jakobsen.

Nadal chce pan iść do sądu z Groenewegenem? Twierdzi pan, że powinien odpowiedzieć za swój faul?

Na razie złożyłem zawiadomienie na polskiej policji. Użyliśmy zarzutu "umyślnego napadu i pobicia". Ale tak, będziemy dochodzić swoich praw przed sądem. Przecież rehabilitacja Fabio potrwa miesiącami. Trzymam się nadal tego, co napisałem na Twitterze zaraz po wypadku: to było celowe działanie Groenewegena. To nie był przypadek.

Zna go pan osobiście? Był zdolny do ataku na zdrowie i życie innego człowieka?

Nie, nie znam go osobiście. Ale widziałem w telewizji, co zrobił. Tego nie da się wymazać z pamięci.

Czytaj także: Tour de Pologne. Były szef UCI potępił Groenewegena: Powinien dostać surową karę >>




Czy Groenewegen powinien zostać dożywotnio zdyskwalifikowany?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×