Z występu w Wielkiej Pętli, gdzie razem z miejscem na podium zgarnął (drugi rok z rzędu) białą koszulkę najlepszego młodzieżowca, był zadowolony. - Żeby wygrać trzeba pracować, by się ciągle poprawiać - mówi w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport".
W krytykowanym za niezbyt wymagającą trasę Tourze młodszy z braci Schlecków cierpiał nawet na etapach uważanych za spokojniejsze. - W Aubenas myślałem, że złapię oddech, ale nic z tego. A dzień potem była Ventoux - opowiada drugi zawodnik Giro d'Italia 2007.
Wietrzna Góra była dla niego szczególna z powodu szczytu, ludzi, trasy. I dlatego, że tego dnia czułem się mocny - zdradza. - Bez Fränka nie byłbym jednak tu gdzie teraz - dodaje.
Starszy brat jest postacią szczególną dla Andy'ego. - Żyjemy razem, trenujemy razem, pracujemy razem. Gramy razem na PlayStation, wymieniamy się iPodem - mówi "mały" brat, zaznaczając jednak istotną różnicę: - On pokazał, że poradzi sobie beze mnie, a ja bez niego nie - tłumaczy 24-latek.
Marzeniem braci w tegorocznym Tourze było wspólne wejście na podium na Polach Elizejskich. Fränk był na trzeciej pozycji jeszcze przed czasówką w Annecy w środę, gdzie jednak nie zaprezentował się powyżej i tak skromnych oczekiwań. Tour zakończył na pozycji piątej - o rok lepszej niż rok temu.
Ekipa Saxo Bank miała przed Wielką Pętlą desygnowanego lidera: Fränka Schlecka. To Andy udowodnił jednak, że w górach jest mocniejszy, prowadząc przez lwią część czasu wspinaczkę na królewskim etapie do Le Grand Bornand. A wiosną wygrał Liège-Bastogne-Liège.
Podczas "matki" klasyków po raz ostatni ktoś przytomny mógł go pomylić ze starszym bratem. - Mieliśmy te same okulary, buty. Rebellin, Cunego i Bettini podeszli do mnie, bo byli przekonani, że jestem Fränkiem - opowiada. - Już wcześniej nauczyłem się jego autografu i podpisywałem w jego imieniu zdjęcia, bilety i koszulki - mówi.
Andy przerósł brata, którego największymi sukcesami pozostają: etapowe zwycięstwo w Tourze na Alpe d'Huez i wygrana w Amstel Gold Race, również dosłownie. Fränk ma rozmiar buta 42, Andy 44,5. Młodzian, świadomy swoich wad bałaganiarz, jest również wyższy.
Zdecydowanie dementuje Andy pogłoski o kontakcie z Lancem Armstrongiem w sprawie przejścia do nowego zespołu Teksańczyka. - Mam kontrakt z Saxo do 2010 roku - tłumaczy. Teraz zmierzy się z Vueltą, która będzie przygotowaniem do mistrzostw świata w Mendrisio i klasyku w Lombardii.