Te mecze rozwiały wszelkie wątpliwości

Mateusz Ponitka i A.J. Slaughter wrócili do reprezentacji Polski. Dwoili się i troili, ale Biało-Czerwoni odpadli z walki o mistrzostwa świata. - Widzimy jaka to jest jakość - przyznał Igor Milicić przed kamerą TVP Sport.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
AJ Slaughter Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 400mm.pl / A.J. Slaughter
Tych dwóch zawodników w dużym stopniu odmieniło reprezentację Polski. Wzrost jakości gry było widać gołym okiem. Można tylko gdybać, co by było, gdyby Mateusz Ponitka i A.J. Slaughter byli z kadrą na dwóch pierwszych okienkach.

- Mateusza zabrakło w pierwszym okienku z powodu kontuzji, później Zenit nie puścił go na zgrupowanie, a wszystko było dogadane - tłumaczy trener Igor Milicić w rozmowie z TVP Sport.

- A.J. w pierwszym okienku poprosił o odpoczynek, na drugie nie przyjechał, bo urodziło mu się dziecko - dodał. - Widzimy jaka to jest jakość i wszyscy grają przy nich lepiej.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez

Obaj byli najlepszymi zawodnikami tak meczu z Izraelem, jak i z Niemcami. Ponitka tradycyjnie robił wszystko, dawał dużą energię po obu stronach parkietu. Slaughter dał spokój na rozegraniu i zapewnił skuteczność (w Bremie zdobył 32 punkty, trafił osiem "trójek").

- Zastanawiam się nad tym mocno. Gdzieś pierwotnie było tak, że nie chciałem w ogóle rozpatrywać gry naturalizowanych zawodników. Natomiast myślę, że to skrzywdziłoby polską koszykówkę - mówił Milicić po ogłoszeniu go selekcjonerem. Występy Slaughtera chyba rozwiały wszystkie wątpliwości, o ile jeszcze takie były.

Polacy w grupie zajęli czwarte, ostatnie miejsce w grupie. Wyprzedzili ich Niemcy, Izrael i Estonia. Efekt jest taki, że zamiast walczyć dalej o mistrzostwa świata, w sierpniu zagramy w prekwalifikacjach do EuroBasketu 2025, bo w hierarchii spadliśmy na samo dno.

Milicić zauważa jednak, że wpływ na wynik miał nie tylko brak Ponitki i Slaughtera. - Było wiele kontuzji, na które nie mogliśmy mieć wpływu i w pierwszym i w drugim okienku. Gdyby jeden z tych kontuzjowanych zawodników był zdrowy na jednym z okienek, mielibyśmy więcej wygranych, bo każdy z tych meczów kończył się na styku - przyznał.

- Sytuacja jest jaka jest. Musimy myśleć mocno do przodu. Te mecze pokazały, że mamy wysoki potencjał i możemy grać z każdym na najważniejszym poziomie - zakończył.

Zobacz także:
Z tym Milicić nie mógł się pogodzić. "Na boisku działy się rzeczy kuriozalne"
Ten klub idzie mocno, kolejne głośne nazwisko!

Czy widzisz szanse na sukces Polaków podczas EuroBasketu 2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×