Dumny kapitan rewelacji ligi. Tak odnalazł się w nowej roli
PGE Spójnia Stargard odniosła pięć zwycięstw z rzędu w Energa Basket Lidze. Czołowymi postaciami zespołu są zagraniczni koszykarze, a jak w mocnej drużynie odnalazł się jej kapitan, który gra zdecydowanie mniej niż w trzech poprzednich sezonach?
Liczby najlepiej to odzwierciedlają. W obecnym sezonie spędza na parkiecie średnio po nieco ponad dziewięć minut. We wcześniejszych latach było to 21,5 minuty, 30 oraz 26 minut. Nawet gdy zdobywał medale z Twardymi Piernikami Toruń grał więcej niż w sezonie 2022/2023.
Teraz jednak ponownie po latach bez zespołowych osiągnięć (gdy drużyna grała w finale Suzuki Pucharu Polski i ćwierćfinale play-off był kontuzjowany) doświadczony rozgrywający w innej roli może powalczyć o wyższe cele. W piątkowym meczu w dziewięć minut zdobył cztery punkty, a PGE Spójnia Stargard wygrała z Legią Warszawa 97:80. Kapitan mógł, więc być dumny z takiej gry zespołu.
- Piąte zwycięstwo z rzędu samo mówi za siebie. Tym bardziej z taką drużyną, jak Legia Warszawa, która po odpadnięciu z europejskich pucharów ma dużo więcej czasu na trening, analizę i przygotowanie do meczu w polskiej lidze. Sama Legia Warszawa nie ukrywa, że chce się bić o najwyższe laury w tym sezonie. Tym bardziej cieszy to pewne zwycięstwo. Od początku narzuciliśmy własne warunki i wygraliśmy dosyć pewnie - ocenił Tomasz Śnieg.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczykaWynik wysoki, ale przez prawie 20 minut rywale dotrzymywali kroku PGE Spójni. To dzięki znakomitej skuteczności w rzutach trzypunktowych (9/17 w pierwszej połowie). Po zmianie stron było gorzej (5/17) i PGE Spójnia wypracowała nawet 20 "oczek" przewagi.
- W pierwszej połowie naprawdę mieli bardzo dobrą skuteczność. Mimo tego, że byliśmy blisko z ręką to w Legii jest wielu utalentowanych zawodników i to nie wystarczyło. W drugiej połowie troszkę podeszliśmy bliżej. Zagraliśmy jeszcze bardziej agresywnie. Odskoczyliśmy na większą przewagę punktową i kontrolowaliśmy mecz do końca - analizował rozgrywający.
On jednak podobnie, jak trener Sebastian Machowski oraz Paweł Kikowski nie dał się namówić na określenie, o jakie cele powalczy w tym sezonie PGE Spójnia. - Lubię pomarzyć, ale teraz wolę stać twardo na ziemi. Skupmy się na każdym kolejnym meczu. Ostatnio gramy naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Nie możemy też popadać w hurraoptymizm. Polska liga jest nieobliczalna. Mamy jeszcze dwa spotkania do Pucharu Polski. Chcemy je wygrać, później pojechać do Lublina na Puchar i tam też zamieszać - nakreślił najbliższe plany Tomasz Śnieg.
Następnym wyzwaniem będzie wyjazdowy mecz z Tauronem GTK Gliwice (5 lutego, godz. 15:30). To rywal, który zawsze PGE Spójni Stargard sprawiał dużo problemów. - Po pierwszej rundzie mamy rachunki do wyrównania z drużyną z Gliwic. Przegraliśmy tutaj w bardzo słabym stylu. Pojedziemy tam maksymalnie skupieni, żeby przedłużyć serię. Taki jest nasz cel - podsumował Tomasz Śnieg.
Patryk Neumann, WP SportoweFakty
Zobacz także: Trefl wyrwał wygraną. Kluczowe trójki Andrzeja Pluty
To był najlepszy mecz Sochana w NBA
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.