W Bydgoszczy chcą szybkiego powrotu do EBL. Enea Abramczyk Astoria mocno się zbroi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Krzysztof Szubarga
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Krzysztof Szubarga
zdjęcie autora artykułu

Szybko do budowy składu na nowy sezon przystąpili działacze I-ligowej Enea Abramczyk Astorii. Bydgoszczanie, po spadku z ekstraklasy, chcą od razu wrócić na najwyższy krajowy szczebel rozgrywkowy.

Osiemnastego marca Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz pokonała u siebie ekipę Rawlplug Sokoła Łańcut i miała na swoim koncie osiem wygranych w EBL. Wydawało się w tamtym momencie, że utrzymanie jest w zasadzie pewne. W ostatnich latach właśnie tyle zwycięstw gwarantowało ligowy byt, ale nie w rozgrywkach 2022/23. Pod koniec sezonu rewelacyjną formę złapał zespół z Torunia, wygrał zresztą bezpośrednie starcie w Bydgoszczy, i to on - kosztem Astorii - został w ekstraklasie, pozbawiając tego rywali zza miedzy.

Już tydzień później odbyła się konferencja prasowa, na której prezesi klubu - Bartłomiej Dzedzej i Jacek Borkowski - przeprosili kibiców i sponsorów za spadek. Jednocześnie poinformowali o tym, że cel na nadchodzący sezon jest tylko jeden - awans. Budowa zespołu na rozgrywki 2023/24 rozpoczęła się bardzo szybko. Trenerem został dobrze znany na Kujawach Krzysztof Szubarga, który ostatnio debiutował w roli pierwszego szkoleniowca, zajmując z Suzuki Arką Gdynia 10. miejsce (bilans 11-19) w Energa Basket Lidze.

Skład także jest kompletowany bardzo szybko. W Bydgoszczy dalej występować będą młodzieżowcy - Piotr Wińkowski (ostatnio wypożyczony do pierwszoligowej Decki Pelplin) oraz Jakub Stupnicki. Ważne umowy mieli Łukasz Frąckiewicz i Michał Pluta, ale skorzystali z możliwości rozwiązania kontraktu w przypadku spadku. Ten duet mógłby być ważnym elementem pierwszoligowej drużyny, ale tak nie będzie. W grodzie nad Brdą nie będzie jednak brakowało koszykarzy, którzy mają zapewnić klubowi oczekiwany cel.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

Pierwszym transferem był Filip Małgorzaciak. 29-latek grał w przeszłości w Bydgoszczy. Reprezentował barwy Astorii w sezonach 2012/13 i 13/14. Później odszedł do Krosna, gdzie z Miastem Szkła w 2016 roku wywalczył awans do ekstraklasy. Później grał w Tychach, Słupsku, Łańcucie, Dąbrowie Górniczej, a ostatnio w SKS-ie Starogard Gdański. Dla klubu z Kociewia zdobywał średnio po 18 punktów.

Drugim nabytkiem jest kolejny bardzo doświadczony gracz - Damian Jeszke. W poprzednim sezonie występował w HydroTrucku, a w przeszłości reprezentował kluby ekstraklasy - m.in. Trefl, Start Lublin, ale także w Radomiu grał na poziomie EBL. Uniwersalny skrzydłowy, który ostatnio grał nawet jako środkowy, pochodzi z Chełmna, więc wraca w rodzinne strony. W HydroTrucku notował po 14 punktów i 8,5 zbiórki.

W Astorii zagra także Piotr Śmigielski, a więc kolejny zawodnik z ekstraklasową przeszłością. Przez dwa lata reprezentował barwy Sensation Kotwicy Kołobrzeg, a w sezonie 2020/21 wywalczył wraz z Grupą Sierleccy Czarni Słupsk awans do EBL. 33-latek może występować na pozycjach od 1 do 3. W minionych rozgrywkach zapisywał przy swoim nazwisku po 10,6 punktu, 5 zbiórek i 4,1 asysty.

Z kolei najnowszym nazwiskiem ogłoszonym przez bydgoski klub jest Filip Zegzuła, który po raz pierwszy w swojej seniorskiej karierze zagra poza Radomiem. W przeszłości grywał z tym klubem na różnych szczeblach, w tym również w ekstraklasie. Podobnie jak Śmigielski, jest to bardzo uniwersalnych gracz. Sezon 2022/23 zakończył ze średnimi 16,9 pkt., 5,2 zb. i 4,3 as.

To zapewne nie koniec ruchów Astorii. Już teraz widać, że kwestia wypowiedziana na wspomnianej konferencji przez prezesa Dzedzeja nie była rzuceniem słów na wiatr. Inna sprawa to jednak poskładanie wszystkich bardzo dobrych elementów w działającą całość. Pokazał to miniony sezon, w którym murowanym faworytem do awansu wydawał się być Górnik Trans.eu Zamek Książ.

Ekipa z Wałbrzycha w decydującej rozgrywce przegrała jednak 0-3 z Dzikami Warszawa i po raz kolejny nie zdołała zrealizować przedsezonowego celu. Patrząc jednak na ogranie poszczególnych zawodników, było ono po stronie stołecznych. Górnikowi zabrakło doświadczenia Michała Aleksandowicza, Alana Czujkowskiego czy też Mateusza Bartosza. Astoria opiera jednak skład na graczach, którzy wiedzą, jak smakuje awans, ale i gra w EBL.

Czytaj także: Niewiarygodne! Celtics uratowali się równo z syreną! >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Armia Obca Wschód
28.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mówi się, że nazwiska nie graja ale to trochę truizm bo często te nazwiska jednak decydują o obliczu zespołu. W przypadku Astorii i wymienionych tu nazwisk klub z Bydgoszczy powinien być fawory Czytaj całość