Toronto Raptors w tym sezonie nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia, bo są w dole Konferencji Wschodniej, ale w poniedziałek jeszcze na dwie minuty przed końcem prowadzili z faworyzowanymi New York Knicks 106:105.
Chwilę później był też remis (108:108), ale emocjonujący finisz należał już do świetnych w tym sezonie nowojorczyków.
Poniedziałkowy mecz przejął Karl-Anthony Towns, trafiając najpierw za dwa, a później też za trzy, ustalając wynik na 113:108.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Towns rzucił 24 punkty, do których dodał 15 zbiórek i sześć asyst. Jalen Brunson miał 20 oczek i 11 asyst.
Kanadyjczykom na nic zdało się 30 punktów i bardzo dobry występ RJ Barretta. Gospodarze ponadto mogą mówić o dużym pechu, bo w poniedziałek urazu kostki nabawił się ich lider, Scottie Barnes. Grał tylko 23 minuty.
Dla Knicks to już 15. zwycięstwo w kampanii 2024/2025, a piąte w ich ostatnim szóstym meczu. Teraz zagrają w ćwierćfinale Pucharu NBA z Atlanta Hawks. Raptors z bilansem 7-18 są na przedostatnim miejscu na Wschodzie.
Wynik:
Toronto Raptors - New York Knicks 108:113 (27:34, 34:26, 25:23, 22:30)
(Barrett 30, Walter 19, Barnes 15 - Towns 24, Bridges 23, Brunson 20)