Było 90:86 dla Dzików Warszawa i 12,9 sekundy do końca czwartej kwarty. Wydawało się, że drużynie ze stolicy Polski nic złego się już w sobotę nie przytrafi. Ale King miał Jovana Novaka.
Kapitalny Serb najpierw trafił za trzy, a później, po dwóch celnych rzutach wolnych rywali, inteligentnie wymusił faul Denzela Anderssona. Zrobił to wchodząc w dwutakt prawie w połowie boiska! Był w akcji rzutowej, więc sędziowie przyznali mu w ten sposób trzy wolne.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Novak raz jeszcze stanął na wysokości zadania. Trafił trzy razy i w spektakularny sposób doprowadził do remisu. Goście mieli jeszcze akcję na zwycięstwo, ale też niewiele czasu i nie zdołali trafić do kosza.
W dodatkowej odsłonie znów emocje sięgnęły zenitu. Dziki od wyniku 92:100 doprowadziły do wyrównania po 100, ale Aleksander Dziewa po asyście Novaka trafił za dwa na 27 sekund przed końcem i jak się okazało, zadał rywalom decydujący cios.
Warszawian uratować mógł jeszcze Jarosław Mokros, świetny w końcówce czwartej kwarty, ale nie trafił za trzy przy wyniku 100:102. Gospodarze triumfowali 105:100 i z bilansem 15-9 są na 5. miejscu w tabeli. Dziki mają 11 zwycięstw i 13 porażek.
Genialny Novak miał triple-double (16 punktów, 11 zbiórek, 12 asyst), a po 19 punktów rzucili Przemysław Żołnierewicz i Isaiah Whitehead. Gościom na nic zdało się 17 punktów Andre'a Wessona czy 16 Janariegeo Joesaara.
Wynik:
King Szczecin - Dziki Warszawa 105:100 po dogrywce (18:24, 21:25, 32:15, 21:28, 13:8)
King: Isaiah Whitehead 19, Przemysław Żołnierewicz 19, Jovan Novak 16, Aleksander Dziewa 15, Tony Meier 14, Marcus Lee 6, Mateusz Kostrzewski 3, Adam Brenk 0, Mustapha Heron 0.
Dziki: Andre Wesson 17, Janari Jõesaar 16, Denzel Andersson 15, Nikola Radičević 15, Jarosław Mokros 15, Alijah Comithier 8, Mateusz Bartosz 6, Grzegorz Grochowski 6, John Fulkerson 2.